Wtedy rynki akcji po udanym początku roku przeżyły wiosną silną korektę, by następnie przez długie tygodnie się konsolidować i ostatecznie od połowy sierpnia systematycznie iść w górę.
Przekładając to na konkretne cyfry, najpierw mieliśmy ponad 20-proc. zwyżkę, która trwała do połowy kwietnia, następnie WIG stracił blisko 15 proc., by przez resztę roku pójść w górę ponownie o około 20 proc. W sumie rok przyniósł blisko 30-proc. wzrost WIG.
Tym razem rok przynosi słabsze zwyżki. W początkach roku WIG zyskał 4 proc., potem stracił nieco ponad 10 proc., by następnie w ciągu dziesięciu tygodni nieprzerwanych zwyżek pójść w górę o ok. 17 proc. Od ustanowionego w połowie kwietnia maksimum stracił potem ok. 12 proc., z czego blisko połowę już odrobił.
Na ten moment bilans tego roku zamyka się zwyżką ok. 3 proc. Zauważalne są więc dwie różnice w porównaniu z 2004 r. - zakres wahań cen jest obecnie mniejszy, a sam rynek jest słabszy niż sześć lat temu.Co przy tym ciekawe, zniżka notowań trwająca od połowy kwietnia, jak dotąd, bardzo przypomina tę z wiosny 2004 r. Taka analogia skłania do przekonania, że dołek wyprzedaży jest już za nami. Na to zapewne liczą też inwestorzy, którzy tak ochoczo przystąpili w ostatnich dniach do zakupów akcji. Do wydarzeń z tamtego czasu warto będzie porównywać notowania z kolejnych dni. Słabsze zachowanie względem tamtego wzorca będzie przemawiać przeciwko kontynuowaniu analogii z 2004 r.
Inną wskazówką co do przyszłych wydarzeń na rynku akcji jest porównanie zachowania amerykańskiego S&P 500 począwszy od dołka z jesieni 2008 r. z wydarzeniami począwszy od minimum z lipca 2002 r.W obu przypadkach ustanowienie dołków poprzedzało przyspieszenie zniżek napędzane obawami przed zmasowanymi bankructwami firm (w 2002 r. kulminował kryzys związany z księgowością spółek). Od tak wyznaczonych minimów upłynęło blisko 380 sesji. Wymowne jest to, że jesteśmy dziś dokładnie w takim samym miejscu, jak po upływie takiej samej liczby sesji od dołka z lipca 2002 r. Kontynuacja tej analogii skłania do oczekiwania wielotygodniowej stabilizacji notowań.