Europejscy inwestorzy z niepokojem przyjęli ogłoszoną w poniedziałek wieczorem obniżkę przez Fitcha ratingu dla BNP Paribas, tłumaczoną zbyt dużą ekspozycją kredytową banku na przedsiębiorstwa i jego dużym zaangażowaniem w bankowość inwestycyjną. Do tego doszły też niedobre wieści dotyczące innego francuskiego giganta bankowego, Credit Agricole, który poinformował wczoraj o spodziewanych dużych stratach w swojej greckiej filii - Emporiki Bank.
Te dwa przykłady przypomniały inwestorom o różnych rodzajach ryzyka kryjącego się w bankowości. W efekcie taniały akcje zarówno obu francuskich instytucji (akcje CA momentami nawet o 5 proc.), jak i wielu innych europejskich kredytodawców. Ponadto gracze zwracali też wczoraj uwagę na ogłaszany w Wielkiej Brytanii program oszczędności, który nie został dobrze przyjęty m.in. ze względu na zamiar wprowadzenia przez rząd specjalnego podatku od banków oraz podwyżkę VAT.
Nastrojów inwestorów nie poprawiły dane, które spłynęły po południu zza Atlantyku. Okazało się, że liczba domów sprzedanych na rynku wtórnym, zamiast wzrosnąć, niespodziewanie spadła w maju o 2,2?proc. To kolejny sygnał, że utrzymanie ożywienia w USA wcale nie jest pewne. Początkowo mimo niekorzystnych danych główne nowojorskie indeksy S&P?500 i Dow Jones były minimalnie na plusie, ale na koniec dnia spadły o 1,6 i 1,4 proc. W Europie sesja skończyła się stratami od 0,4 proc. do niemal 1 proc. O tyle spadły główne indeksy w Londynie, Frankfurcie i Paryżu.
Na rynkach surowcowych, podobnie jak na amerykańskim rynku akcji, od kilku sesji dominują niezbyt duże zmiany notowań. Potwierdzają to wczorajsze symboliczne zmiany cen ropy naftowej i miedzi.Czarne złoto drożało o 0,2 proc. i kosztowało w Nowym Jorku nieco ponad 78 USD za baryłkę. Miedź w Londynie po południu kosztowała 6614 USD za tonę i oznaczało to zmianę o zaledwie 0,1 proc.
Przez ostatnie pięć sesji indeks CRB Futures, obejmujący notowania najpopularniejszych kontraktów na surowce w USA, zmieniał się na koniec dnia najwyżej o 0,2 proc. Inwestorzy nie palą się więc do kupowania surowców, mimo że indeks ten jest o blisko 7 proc. poniżej poziomu z początku roku.