Poniedziałkowa sesja w Warszawie rozpoczęła się od niewielkich wzrostów. Indeksy zyskiwały od 0,3-0,5 proc. Tracił tylko WIG 80, który liczy zmiany kursów mikrofirm. Kolejne dwie godziny były jednak bardzo nerwowe.

Najpierw gracze zaczęli agresywnie kupować akcje co przełożyło się na szybki wzrost indeksów (przejściowo zyskiwały nawet po ok. 0,8 proc.). Potem nastroje się odwróciły. Do głosu doszli sprzedający i indeksy znalazły się pod kreską.

Spadki były niewielkie więc nawet dość rachityczny popyt wystarczył, żeby rynek wyszedł na plus. Przez resztę dnia, poza krótkookresowymi tąpnięciami, gdy na parkiet trafiały większe zlecenia sprzedaży, na parkiecie niewiele się już działo.

Dopiero tuż przed zamknięciem popyt wziął górę. Inwestorzy zaczęli cieplej myśleć o akcjach bo giełdy amerykańskie, wbrew oczekiwaniom, zaczęły po słabym otwarciu piąć się w górę. Dzięki wyjątkowo udanemu fixingowi WIG znalazł się na poziomie 42533 pkt. czyli 0,87 proc. wyżej niż w piątek. WIG 20 zyskał 1,26 proc. (2482 pkt.) a WIG 80 0,23 proc. (11810 pkt.). Za wzrostami w dużej mierze odpowiadał przeszło 3,6-proc. skok notowań Pekao. Z dużych spółek nieźle radziły sobie też TVN i Asseco Poland. Przed większymi zmianami WIG 20 i całego rynku "uchroniła" Telekomunikacja Polska, która straciła 1,5 proc.

Z mniejszych firm uwaga graczy skupiała się na Monnari, które zyskało prawie 16 proc. po informacji o ustaleniu przez sąd (na 29 września) terminu zgromadzenia wierzycieli. Sporym popytem (wzrost kursu o 8,6 proc.) przy dużych obrotach (ponad 27 mln zł) cieszył się też Petrolinvest. Narzekać nie mogą też akcjonariusze Optimusa, którzy zarobili w poniedziałek 7 proc. po informacjach o spodziewanych w przyszłym roku rekordowych zyskach.