Jednak indeksy odrobiły większość strat, bo inwestorzy wciąż duże nadzieje pokładają w Rezerwie Federalnej.Zaczęło się od ponad 2-proc. spadku japońskiego indeksu Nikkei 225. Czerwień dominowała zresztą na większości rynków Azji, z wyjątkiem chińskiego, który po wzroście od lipcowego dołka o 20 proc. znalazł się właśnie w rynku byka.
Sęk w tym, że z Chin płyną wieści, które raczej nie uzasadniają optymizmu lokalnych inwestorów (chodzi o podwyżkę rezerw dla banków, co jest elementem chłodzenia gospodarki). Do tego dochodzą obawy dotyczące gorszych wyników amerykańskich spółek. Na pogorszenie nastrojów wpływ miały też wczoraj złe dane z brytyjskiego rynku nieruchomości.Najwięcej wśród głównych europejskich rynków traciła wczoraj przed południem giełda francuska - w pewnym momencie było to 1,8 proc. - być może z uwagi na strajk generalny w tym kraju.
Krótko potem inwestorzy zaczęli jednak odkupywać akcje. Moment zawahania przyszedł jeszcze po otwarciu giełd w USA, po tym jak S&P 500 szybko zanurkował o 0,8 proc. Jednak i ten indeks szybko wrócił w pobliże kreski. W Europie straty zostały zmniejszone do 0,1-0,5 proc.Inwestorzy nie chcą sprzedawać akcji, bo wciąż liczą na kolejną rundę ilościowego luzowania polityki pieniężnej przez amerykański Fed, w konsekwencji czego rynki powinno zasilić sporo świeżej gotówki - nawet 1,5 bln USD. Już wczoraj w trakcie sesji w USA publikowane były "minutes" z ostatniego posiedzenia Fedu i nie wykluczano, że dadzą one choć częściową odpowiedź na pytanie, czy decyzja o wznowie-niu ilościowego luzowania może zapaść już na listopadowym posiedzeniu Fedu.
Surowcowy indeks CRB?Futures, który w czasie ostatnich sesji przekroczył styczniową górkę i znalazł się najwyżej od sierpnia 2008 r., wczoraj utrzymywał się na poniedziałkowym poziomie.Główne surowce zostały jednak lekko przecenione, co wynikało z umocnienia dolara i słabszego zachowania rynku akcji.
Złoto, bijące rekordy niemal co sesję, wczoraj taniało w Nowym Jorku o 0,4 proc., do 1349 USD za uncję. Prognozy dla złotego kruszcu wciąż są jednak bardzo optymistyczne. Analitycy Goldman Sachs podali, że jeśli Fed przystąpi do nowej rundy stymulacji amerykańskiej gospodarki, kruszec może podrożeć do 1650 USD w ciągu 12 miesięcy.