Narzędziem miało być obniżanie długoterminowych rynkowych stóp procentowych poprzez nabywanie na rynku aktywów. Wygląda jednak na to, iż Fed przesadził i zaczyna osiągać efekty odwrotne od zamierzonych.
[srodtytul]Fed prowadzi ryzykowną grę[/srodtytul]
Podczas piątkowego wystąpienia na konferencji Fed, Ben Bernanke powtórzył to, co wcześniej można było wyczytać w raporcie z poprzedniego posiedzenia – amerykańska gospodarka potrzebuje kolejnej porcji rozluźnienia monetarnego aby sprowadzić w dół stopę bezrobocia i podnieść oczekiwania inflacyjne. Okazuje się jednak, iż te ostatnie już rosną – i to bardzo szybko.
Oficjalne stopy procentowe nie dają już Fed możliwości ekspansji, stąd poszukiwania innych narzędzi obniżenia stóp długoterminowych. Przedstawiciele Fed mieli nadzieję, iż ultra-gołębia retoryka w połączeniu z kolejną pulą skupowanych obligacji utrzymają stopy rynkowe na niskim poziomie, zapewniając impuls gospodarce. Przez pewien czas rzeczywiście rentowności długoterminowe obniżały się wraz ze słabnącym dolarem. Od pewnego czasu jednak sytuacja na rynku długu coraz mniej współgra z tą na rynku walutowym i z tą, którą chciałby widzieć Bernanke. Choć rentowności 10-latek jeszcze kilka dni temu były blisko minimów, rentowności 30-latek konsekwentnie rosną, podobnie jak stopa inflacji dyskontowana przez rynek obligacji indeksowanych do inflacji.
Ta ostatnia (średnioroczna oczekiwana inflacja na kolejnych 19 lat) wzrosła w ciągu niecałych 2 miesięcy z 1,55% do niemal 2,15% bez jakichkolwiek dodatkowych działań Fed. To najlepszy przykład pokazujący, iż rynek na poważnie zaczął przejmować się tym, iż Fed w pogoni za ożywieniem całkowicie zignoruje ryzyko inflacji. W ostatnich dniach zaczęły już rosnąć także rentowności 10-latek, chociaż stawki FRA (pokazujące oczekiwania wobec zmian stóp przez Fed na kolejnych kilkanaście miesięcy) są nadal stabilne.