Nadspodziewane udany finisz poniedziałkowej sesji, który pozwolił indeksom na GPW wyjść na solidne plusy, najwyraźniej nie przekonał do końca inwestorów, że obecne odbicie ma trwały charakter a nie jest jedynie korektą trendu spadkowego, który rozpoczął się 10 listopada.
Cztery z rzędu sesje na plusie to dawno nie oglądany obrazek na naszym parkiecie co tylko wzmaga presję do zamykania pozycji w akcjach i realizowania zysków. Do takiego scenariusza zachęca też neutralne, poniedziałkowe notowania za oceanem i podobna sesja na parkietach azjatyckich. Dlatego wydaje się, że tegoroczny rajd św. Mikołaja powoli się kończy i na kolejną falę zwyżek trzeba będzie poczekać na ostatnie dni roku, gdy duzi inwestorzy, tradycyjnie, będą „pracować” nad jak najlepszymi wynikami zarządzanych przez siebie portfeli.
Wtorek na naszym parkiecie zaczął się na symbolicznych minusach ale już po chwili wszystkie indeksy przeszły na zieloną stronę. WIG20 na otwarciu tracił 0,08 proc. i znalazł się na poziomie 2645 pkt. WIG spadał o 0,06 proc. do 47325 pkt. sWIG80 zyskiwał natomiast 0,1 proc. Pierwszy odczyt był wysokości 11912 pkt.
Zmiany indeksów w Warszawie wyglądają słabo na tle innych parkietów europejskich, które rozpoczęły notowania na poziomach wyższych od poniedziałkowych zamknięć. DAX zyskiwał 0,5 proc., CAC 40 0,6 proc. a FTSE 0,44 proc. Warto w tym miejscu wrócić jednak do sesji wczorajszej, która na innych rynkach nie była tak udana jak na naszym.
Z ciekawszych wydarzeń na GPW warto zwrócić uwagę na kolejny, tym razem prawie 1,5-proc. wzrost kursu KGHM. Papiery miedziowego koncernu, który dzień wcześniej podniósł prognozę zysku na 2010 r. kosztują już 145,3 zł co jest najwyższą ceną w historii. Ponad 3 proc. rośnie też Lotos. W ogonie stawki, z największych spółek, jest Bioton.