Takie uspokojenie można odczytywać pozytywnie. Po wcześniejszych rekordach hossy inwestorzy wcale nie przystąpili do zmasowanej realizacji zysków, a raczej przeciwnie – wydają się czekać na dobry pretekst do wznowienia wspinaczki.Na rynkach nadal dominowały wczoraj kwestie związane ze szczytem w Brukseli, choć nie zanosi się, by przyniósł on rewolucję.

Spodziewane wprowadzenie stałego – w miejsce tymczasowego – mecha-nizmu ratunkowego dla eurolandu nie powinno mieć żadnego wpływu na rynki przede wszystkim dlatego, że perspektywa zmian jest dość odległa – dopiero 2013 r. Dla rynków dużo istotniejsze byłoby zwiększanie puli pieniędzy na ratowanie eurolandu czy zgoda na emisję wspólnych euroobligacji, ale takie decyzje zapewne nie zapadną przez opór Niemiec.Źle podziałać mogła jednak wczoraj informacja o podniesieniu kapitału Europejskiego Banku Centralnego o 5 mld euro. Można ją było zinterpretować w ten sposób, że skoro EBC obawia się strat na obligacjach krajów peryferii strefy euro, to także i nasilenia kryzysu.

Szczęśliwie rynki dostały wczoraj porcję dobrych danych makro zza oceanu. Bardzo pozytywny był zwłaszcza niewielki wzrost, zamiast dużego spadku, indeksu Fedu z Filadelfii, a ponadto większy od prognoz wzrost liczby nowych inwestycji w budownictwie. W efekcie indeksom europejskim udało się wrócić na koniec w okolice kreski, a Stoxx Europe 600 zyskał 0,4 proc. W Nowym Jorku S&P 500 miał na plusie 0,6 proc.

Na rynkach surowcowych najbardziej dostrzegalny był wczoraj spadek cen kruszców.Złoto taniało pod wieczór naszego czasu o 1,5 proc., do 1364,8 USD za uncję, i był to poziom najniższy od dwóch tygodni. Jeszcze większy, przekraczający 2 proc., był spadek cen srebra. Oba szlachetne metale zaliczą ten rok do bardzo udanych – złoto zdrożało od początku roku o blisko jedną czwartą i jest to dziesiąty z kolei rok na plusie, a srebro o niemal 75 proc. – i zdaniem analityków część inwestorów postanowiła pod koniec roku zrealizować część zysków. Analitycy obawiają się, że wyprzedawać złoto mogą zechcieć duże fundusze, jakkolwiek nadal aktualne są też prognozy, że w przyszłym roku kruszec będzie kosztować ponad 1500 USD za uncję.

Inne główne surowce też były wczoraj w odwrocie. Miedź traciła w Londynie nieco ponad 1 proc. i jej cena znalazła się minimalnie poniżej 9 tys. USD za tonę. Przyczyniła się do tego m.in. trwająca czwarty dzień zwyżka zapasów metalu monitorowanych przez LME. Ceny ropy w?Nowym Jorku spadły o 0,6 proc., ale utrzymały się ponad 88 USD za baryłkę.