Co prawda oceny koniunktury w kluczowych sektorach były nieco lepsze niż w grudniu, ale w porównaniu ze styczniem z lat poprzednich wypadły blado – w przemyśle najsłabiej od dwóch lat, w handlu najgorzej od pięciu lat, a w budownictwie tak złe nastroje były siedem lat temu. Równocześnie w dalszym ciągu utrzymuje się bardzo duży rozdźwięk pomiędzy postrzeganiem koniunktury przez duże i małe przedsiębiorstwa. Na przykład w przemyśle różnica sięga aż 25 pkt. W dużych firmach koniunktura jest oceniana na plus 11 pkt, a w małych na minus 14 pkt (wskaźnik odzwierciedla saldo ocen wskazujących na poprawę i pogorszenie koniunktury). GUS-owskie wskaźniki koniunktury warto zestawić z innymi miarami aktywności naszej gospodarki. Produkcja przemysłowa w grudniu była nieco lepsza od oczekiwań, a na jej dobry wynik na pewno wpływ miała deprecjacja złotego. Opublikowany na początku miesiąca grudniowy wskaźnik PMI dla przemysłu poszedł natomiast w dół. Obraz uzupełniają wskaźniki wyprzedzające opracowywane przez OECD. Podawane są ze sporym opóźnieniem (po blisko sześciu tygodniach od zakończenia miesiąca), więc są mniej pilnie obserwowane. W ich przypadku ostatnie dwa odczyty, za październik i listopad, przyniosły już zapowiedź poprawy.

Wyniki gospodarki różnią się więc w zależności od wskaźnika, który potraktujemy jako najbardziej wiarygodny. Pomijając ich niuanse (produkcja przemysłowa obejmuje firmy zatrudniające ponad dziewięć osób, wskaźnik PMI bazuje na ankietach wśród menedżerów logistyki, a wskaźniki OECD odnoszą się do twardych danych statystycznych i obejmują całą gospodarkę, badanie GUS obejmuje szerokie spektrum gospodarki, ale odnosi się do bardziej krótkoterminowych zjawisk), widać, że zaczynają się pojawiać symptomy skłaniające do rozważania bardziej optymistycznych scenariuszy gospodarczych na ten rok. Aktualne jednocześnie pozostają pytania o siłę ewentualnych pozytywnych tendencji i czas ich trwania. Takie?dane jak styczniowe wskaźniki GUS w Polsce, wstępny odczyt PMI dla chińskiego przemysłu za ten miesiąc czy niskie tempo przyrostu Philadelphia Fed ostrzegają przed nadmiernym optymizmem.

Warszawski parkiet wreszcie zaczął wykazywać oznaki siły, choć w perspektywie trzymiesięcznej wciąż jeszcze to obligacje wykazują się większą siłą niż akcje. Jeszcze gorzej nasza giełda wygląda na tle globalnego rynku akcji czy nawet w porównaniu z innymi rynkami wschodzącymi. Trzeba przy tym przyznać, że pesymistyczny scenariusz zakładający pojawienie się w niedługim czasie silniejszej fali zniżkowej ma coraz mniejsze szanse na realizację. Ostatecznie zaneguje go wyjście WIG ponad 39,6 tys. pkt.