Uwaga inwestorów koncentruje się na amerykańskiej Rezerwie Federalnej, a niektórzy giełdowi gracze zastanawiają się, czy Fed zdecyduje się ujawnić swoje plany w kwestii ograniczenia skali stymulowania gospodarki. Od 22 maja, kiedy Ben Bernanke, szef amerykańskiego banku centralnego zasygnalizował możliwość zmniejszenia puli pieniędzy na skup obligacji skarbowych i hipotecznych, z globalnego rynku akcji wyparowały prawie 3 biliony dolarów.

Regionalny wskaźnik MSCI podskoczył o 0,8 proc., zaś tokijski Topix, pokazujący zmiany cen akcji na szerszym rynku zyskiwał 1,5 proc. W ślad za jenem osłabił się też południowokoreański won, natomiast dolar australijski i nowozelandzki drożały po 0,4 proc.

Dla inwestorów operujących w skali globalnej ważna będzie decyzja banku centralnego Indii, który, jak się oczekuje, nie powinien zmienić stopy repo. Z kolei w strefie euro istotne dla przebiegu notowań giełdowych  mogą się okazać dane o bilansie handlu zagranicznego po rekordowej nadwyżce w marcu.

- Kluczową dla rynków będzie decyzja FOMC (Federalny Komitet Otwartego Rynku-red.) – nie ma wątpliwości Chris Green, strateg nowozelandzkiej firmy inwestycyjnej First NZ Captal zajmującej się działalnością maklerską i zarządzaniem majątkiem klientów. Oczekuje on, że Rezerwa Federalna swoim komentarzami postara się uspokoić inwestorów by ograniczyć zmienność na rynkach. Według Greena Fed przed wrześniem nie powinien zacząć ograniczać skup obligacji, ale jeśli pojawią się wskazówki wcześniejszych takich działań reakcja inwestorów giełdowych będzie silna.

Wszyscy spośród 37 ekonomistów ankietowanych przez Bloomberg News oczekują, że w najbliższą środę Fed utrzyma koszt kredytu na poziomie 0-0,25 proc. Rajiv Setia, nowojorski strateg brytyjskiego banku Barclays, uważa, że w tym tygodniu Fed nie ogłosi redukowania skupu obligacji, ale też Bernanke nie skoryguje swojego przesłania, że stała poprawa na rynku pracy może pozwolić na ograniczenie skali łagodzenia polityki pieniężnej.