Chwilę później amerykańscy politycy zdołali osiągnąć kompromis dotyczący przyszłorocznej ustawy budżetowej. Porozumienie, którego brak jeszcze dwa miesiące temu był największą bolączką rynków, zamiast pozytywnie natchnąć inwestorów, zostało odebrane jako pretekst do kolejnej fali przeceny. Niestety to, co w przypadku Stanów okazało się jak do tej pory jedynie kichnięciem, powodując spadek indeksów o ok. 2 proc., w Polsce i w Europie zamieniło się w dotkliwe przeziębienie, z 5–7 proc. spadkami. Obawa przed środową decyzją Fed o szybszym rozpoczęciu ograniczenia skupu obligacji spowodowała, poza giełdową korektą, osłabienie jena i australijskiego dolara względem amerykańskiej waluty. W tym kontekście dość niezrozumiałe jest silne umocnienie euro. Na rynku towarowym reakcja na możliwy tapering również jest dość niejednoznaczna, nawrotowi słabości złota towarzyszy dziwna siła metali przemysłowych, od aluminium i miedzi zaczynając, na cynku i ołowiu kończąc.
Nie spodziewam się, żeby Fed podjął decyzję już na grudniowym posiedzeniu. Nie ma to jednak wielkiego znaczenia, gdyż i tak jest to moim zdaniem nieuchronny proces, który zostanie dokończony w 2014 r. Sądzę jednak, że nie wywoła tak dużych perturbacji na rynkach akcji, jak się tego niektórzy obawiają. Negatywny wydźwięk zakończenia QE powinien zostać skompensowany wyraźną poprawą w wynikach spółek i dalszym wzmacnianiem globalnej gospodarki. Dobrym drogowskazem może być ostatni odczyt produkcji przemysłowej w USA, której wielkość znalazła się na najwyższym od grudnia 2007 r. poziomie, niejako potwierdzając hossę na rynkach akcji. Z tej perspektywy nawet niemiecka machina przemysłowa ma jeszcze trochę do nadrobienia. Dlatego grudniową korektę, która nadeszła wbrew statystycznym wzorcom, wyko- rzystałbym jako okazję do zwiększenia zaangażowania na rynku akcji. Obecne spad- ki można potraktować jako odłożoną korektę, która wbrew zapowiedziom nie pojawiła się w najbardziej odpowiednim dla niej czasie, czyli wczesną jesienią. Jeśli historyczne analogie z USA nie zawiodą, nagroda może przyjść szybko, gdyż po grudniowych spadkach, następujących po październikowych i listopadowych wzrostach, styczeń zazwyczaj przynosił silne odreagowanie. Oby do końca roku!