Nastroje amerykańskich inwestorów dodatkowo pogorszył raport o wzroście cen importowych.

Sprzedaż detaliczna w USA wzrosła w styczniu najmniej od spadku w czerwcu ub. r. i widocznie inwestorów nie do końca przekonały argumenty, że przyczyną tego gorszego wyniku był atak ostrej zimy. W dodatku ceny importowe wzrosły o 5,3 proc. w stosunku rocznym, bardziej niż oczekiwano, do czego walnie przyczyniła się droższa ropa naftowa. Przed opublikowaniem tych amerykańskich raportów na rynkach akcji przeważał optymizm, bo wskaźnik zaufania niemieckich inwestorów ZEW zwyżkował po raz czwarty z rzędu, a japoński bank centralny po raz pierwszy od 9 miesięcy podniósł swoją ocenę koniunktury gospodarczej. Z pewnym niepokojem po obu stronach oceanu przyjęto też wiadomość o wysokiej inflacji w Chinach, co może skłonić tamtejszy bank centralny do dalszego zacieśniania polityki pieniężnej.

O ile większość tych informacji makroekonomicznych nie zachęcała do kupowania akcji, to raporty kilku spółek jak najbardziej. Kurs papierów trzeciego w Wielkiej Brytanii banku Barclays zwyżkował o 5,1 proc., bo spółka całoroczny zysk miała większy od prognozowanego. Akcje francuskiego producenta jogurtów Danone zdrożały o 3,2 proc., po podniesieniu przez tę firmę prognoz rentowności i sprzedaży. Natomiast bez zachwytu inwestorzy przyjęli fuzję Deutsche Boerse i NYSE.