Ostatnie sesje na warszawskim parkiecie można odczytać jako naturalne cofnięcie przed kolejnym atakiem na dotychczasowy szczyt indeksu WIG20. Rekordy osiągane są zazwyczaj w warunkach niepewności na rynku. Jednak pod tą hipotezą kryje się pewne ryzyko – otóż jeżeli zbyt wielu inwestorów założy taki scenariusz wydarzeń, wtedy możemy być świadkami zejścia blue chipów poniżej wsparcia na poziomie 2650 punktów.
Czwartkowa sesja na Wall Street nie wniosła niczego nowego, czego GPW nie zdążyła już zdyskontować przed wczorajszym zamknięciem. Amerykańskie indeksy straciły tuż po otwarciu ok. -1,5 procent i podobny pułap został utrzymany do końca notowań. Po godzinie 20:00 czasu polskiego poznaliśmy odczyt budżetu rządowego USA na miesiąc luty. Ankietowani analitycy liczyli na ok. -235 mld dol. przy ostatnim wskazaniu prawie -50 mld dol., a okazało się -222,5 mld dol., zatem wynik niewiele odbiegał od konsensusu rynkowego. Dow Jones, S&P500 oraz Nasdaq Composite straciły po -1,8 procent.
Jednak mocniejszy spadek indeksów azjatyckich wystarczająco pogrążył długą pozycję na otwarciu notowań na GPW. Japoński Niekkei 225 oraz Hang Seng traciły ok. -1,7 procent. Trzęsienie ziemi w Japonii i fala tsunami mogły zdecydowanie bardziej wpłynąć na handel na giełdzie tokijskiej, ale inwestorzy zachowali powściągliwość i postanowili poczekać na rozwój wypadków. Właściwa reakcja może przyjść dopiero wraz z poniedziałkowymi notowaniami.
Jedynie chiński Shanghai B-Shares obronił się przed spadkami i zakończył sesje na poziomie zbliżonym do ostatniego zamknięcia. Podaż wspierały także pierwsze godziny handlu na rynku futures w USA, gdzie spadki sięgały powyżej -0,5 procent.
Przed otwarciem notowań na GPW napłynęły jeszcze dane z Niemiec. Inflację CPI m/m prognozowano na 0,5 procent co okazało się zgodne z dzisiejszym komunikatem. Tymczasem Licząc rok do roku spodziewano się 2 procent, a odnotowano 2,1 procent. Istotnie zmienił się indeks cen niemieckich hurtowników o +1,4 procent m/m i 10,8 procent r/r. Dane nie mają bezpośredniego przełożenia na dzisiejsze otwarcie niemieckiego i warszawskiego parkietu, ale są istotne z punktu widzenia spodziewanego kosztu pieniądza w średnim horyzoncie czasowym.