Polska Izba Przemysłu Chemicznego wysłała do PGNiG uwagi dotyczące programu uwolnienia rynku gazu, dowiedział się „Parkiet". Dla PIPC, która reprezentuje interesy producentów nawozów, czyli największych krajowych odbiorców gazu najistotniejsza jest kwestia sposobu liberalizacji rynku gazu. – Wciąż brakuje odpowiedzi na pytanie, jak rozwiązana byłyby kwestie formalno-prawne, w tym m.in. co do sposobu rozwiązywania umów, a także możliwość skrócenia okresu wypowiedzenia – mówi „Parkietowi" Jerzy Majrzchak, dyrektor PIPC. To nie jedyna dla przedstawicieli branży niewiadoma. - Niejasny jest dla nas także sposób ustalania ceny wyjściowej na aukcji, tym bardziej, że byłaby ona uzgadniana na zasadach doprecyzowanych z URE. Tyle, że firmy nadal nie wiedzą, na jakich zasadach – dodaje Jerzy Majchrzak.

 

Największą bolączką branży jest jednak kwestia zakupów błękitnego paliwa na giełdzie za pośrednictwem domów maklerskich. W opinii izby dodatkowo podniesie to ceny, tym bardziej, że koszty zakupu gazu po wprowadzeniu w życie projektu PGNiG mogą być i tak wyższe o blisko 15 proc. od obecnych.

 

W opinii środowiska potrzeba także więcej czasu na przygotowanie się do pierwszych aukcji gazu. -  Te wyznaczono jeszcze na lipiec-sierpień, czyli zanim gotowy będzie harmonogram zapotrzebowania na gaz dla spółek nawozowych na przyszły rok. Powstaje on zazwyczaj w okolicach września – podkreśla dyrektor PIPC. PGNiG chce co roku wystawiać na aukcjach 9,4 mld m sześc. gazu, czyli około 70 proc. sprzedawanego w ciągu roku gazu. Firmy chemiczne odbierają rocznie około 1,8 mld metrów sześciennych błękitnego paliwa. To około 13 proc. zużycia w kraju.