Nie chodzi tylko o to, że w czasie sesji doszło do pokonania poziomu oporu. Chodzi także o to, że fakt ten został poparty aktywnością. Czwartkowa przerwa sugerowała, że znaczna część uczestników rynku zrobi sobie długi weekend. Stało się inaczej. Rynek w Warszawie wykazał się wyraźnie większą od ostatnio notowanej aktywnością. Do tego przebieg notowań nie był, tylko biernym naśladowaniem wydarzeń zza granicy, ale przewagę miała tego dnia strona kupujących.

Przez cały ubiegły tydzień (poza czwartkiem) obserwowaliśmy zmiany cen na rynku kontraktów w odniesieniu do oporu na 2100 pkt. Pokonanie tego poziomu miało sugerować wyhamowanie trendu spadkowego i wejście rynku w fazę równowagi między popytem a podażą. Liczenie się z taką możliwością wynikało m.in. z analizy napływających informacji dotyczących rynkowych nastrojów. Już na początku tygodnia Mark Hulbert, który śledzi treści amerykańskich biuletynów inwestycyjnych, zwrócił uwagę na pesymizm, jaki z nich wyzierał. Zbudowany przez Hulberta wskaźnik nastrojów obrazujący sugerowaną przez autorów biuletynów pozycję na rynku akcji osiągnął wartość najniższą od września 2010 roku. To było przesłanką za tym, by uznać, że spadek ma już mniejszy potencjał i rynek prawdopodobnie stoi przed możliwością pojawienia się korekty. Pesymizm ma być wskazówką do zatrzymania przeceny? Tak, jeśli założymy, że ten pesymizm jest już w cenach, a więc ci, co mieli sprzedawać, już sprzedali. W takim razie kto miał sprzedawać dalej?

Analiza nastrojów jest zazwyczaj tylko narzędziem pomocniczym. Wnioski z niej płynące muszą znaleźć potwierdzenie w zachowaniu cen. W wypadku kontraktów terminowych na WIG20 takim potwierdzeniem scenariusza zatrzymania trendu spadkowego było pokonanie poziomu 2100 pkt. To udało się w piątek. Teraz szansa wzrostu cen jest podobna do szansy ich spadku.

W trakcie najbliższego tygodnia pojawi się kilka ciekawych publikacji makroekonomicznych, choć tym razem kalendarz nie będzie szczególnie zapełniony. W środę poznamy dynamikę produkcji przemysłowej w strefie euro oraz sprzedaży detalicznej w USA. Tego samego dnia pojawi się wartość polskiej inflacji. Inflacja w strefie euro będzie tematem czwartkowych publikacji, podobnie jak inflacja w USA oraz liczba nowych wniosków o zasiłek dla tamtejszych bezrobotnych. Wreszcie w piątek poznamy m.in. dynamikę amerykańskiej produkcji przemysłowej, a także wskaźniki aktywności przemysłu w okolicy Nowego Jorku oraz nastrojów amerykańskich konsumentów.