Ostatnie dane GUS na temat produkcji przemysłowej (+1,2 proc.) i budowlano-montażowej (-5,1 proc.) w czerwcu w jakimś stopniu uzasadniają ten nawrót względnej słabości naszego rynku akcji, gdyż sugerują zejście tempa wzrostu gospodarczego do najniższego poziomu od lutego 2010 r. (nawiasem mówiąc WIG jest obecnie na tym samym poziomie co w styczniu i w marcu 2010). Produkcja przemysłu była w czerwcu 1,5 proc. niżej niż w grudniu 2011, gdy tymczasem średnio w okresie poprzednich 16 lat taka półroczna dynamika wynosiła w czerwcu +3,2 proc. Niższa niż w grudniu poprzedniego roku produkcja w czerwcu pojawiała w tym czasie jedynie pięciokrotnie: w 2001 (-5,8 proc.), 2000 (-3,3 proc.), 1996 (-2,1 proc.), 1998 (-1,7 proc.) oraz w 2002 roku (-0,1 proc). Uśredniając zachowanie WIG po takich sygnałach otrzymalibyśmy prognozę spadku wartości WIG w ciągu następnych 3 miesięcy o nieco ponad 10 proc., po czym powrót indeksu na poziomy szczytów z ostatnich 11 miesięcy (ok. 42000). Do tej projekcji nie należy się zapewne zbytnio przywiązywać jako do uśrednienia dosyć odmiennych od siebie przypadków, ale zdaje się ona potwierdzać założenie, że jesienią na rynku powinna pojawić się interesująca okazja do zakupu akcji.
Dane o postępującym spowolnieniu gospodarczym i założenie, że czerwcowe mistrzostwa Europy w piłce nożnej jedynie odwlekły nieunikniony spadek dynamiki cen detalicznych, wzmacniały trwającą cały czas hossę na rynku obligacji skarbowych. Ta hossa jest również echem podobnego procesu trwającego na wielu innych rynkach obligacji (z wyjątkiem tych w bezpośrednio zagrożonych kryzysem krajach strefy euro). Można odnieść wrażenie, że płynność dostarczona rynkom (np. w ramach operacji LTRO) trafiła na rynki obligacji krajów postrzeganych jako relatywnie bezpieczne. Trwający proces zerowania rentowności obligacji krajów centralnych strefy euro przypomina to samo zjawisko, które dekadę wcześniej nastąpiło w Japonii (z kolei indeksy akcji krajów peryferyjnych strefy euro przypominają zachowanie Nikkei sprzed 10 lat). W takiej analogii – „Niemcy 10 lat za Japończykami" – Europie Środkowo-Wschodniej z Polską na czele, czyli rejonowi peryferyjnemu wobec strefy euro przypadłaby w ciągu najbliższy lat do odegrania rola Azji Południowo-Wschodniej (rejonu peryferyjnego wobec Japonii) z poprzedniej dekady, co sądząc po koniunkturze giełdowej w tamtym rejonie świata z lat 2002-2007 byłoby optymistycznym scenariuszem.