Co interesujące, podkopać lepszy sentyment nie udało się Grecji, która wciąż nie może się doczekać pomocy, czy Francji, która po nazwaniu przez „The Economist" bombą z opóźnionym zapłonem, straciła najwyższy rating w oczach już drugiej agencji ratingowej. Jak więc widać, inwestorzy w całkiem niezłym nastroju czekają na „czarny piątek", który tradycyjnie rozpoczyna w USA sezon świątecznych zakupów. Już bowiem po dzisiejszym Święcie Dziękczynienia rozpocznie się za oceanem szał zakupów.
Tradycja „czarnego piątku" sięga okolic 1975 roku, kiedy dziennikarze zaczęli zwracać uwagę, że od dynamiki sprzedaży w ten oraz następne dni zależy całoroczna kondycja finansowa sklepów. Skoro wiemy, że większość PKB USA generują wydatki konsumentów, to inwestorzy szybko doszli do wniosku, że dobry początek świątecznych zakupów może świadczyć o zadowalającej kondycji całej gospodarki. Właśnie dlatego najbliższy weekend oraz początek przyszłego tygodnia będzie stał pod znakiem analiz sprzedaży i ich wypływu na gospodarkę USA. Rynek akcji dość entuzjastycznie reaguje na silne zwyżki sprzedaży, natomiast złe doniesienia od sprzedawców doprowadzają do niemałych spadków indeksów. Co ciekawe, historia pokazuje, że niezwykle często udana końcówka roku ma miejsce w tych latach, w których sprzedaż w „czarny piątek" rozczarowała inwestorów. Z kolei silne zwyżki akcji po Święcie Dziękczynienia nierzadko prowadzą do późniejszej gorszej kondycji rynku. Warto o tym pamiętać, gdyż logika podpowiadałaby inną zależność.
Na naszym rynku warto zwrócić uwagę, że widoczna jeszcze w minionym tygodniu siła GPW od dwóch dni nie jest już zauważalna. Ponownie więc obserwujemy kapryśny rynek, który wcześniej z uporem maniaka nie chciał partycypować w zewnętrznych zniżkach, a gdy na innych parkietach doszło do wyczekiwanego odbicia, to nad Wisłą doprowadziło ono zaledwie do jednej udanej sesji i zdobycia przez indeks blue chips okolic 2400 pkt. Taką sytuację można próbować wytłumaczyć bliskością wrześniowych maksimów, które z jednej strony znajdują się na wyciągnięcie ręki, ale z drugiej inwestorzy są świadomi, że do ich przebicia potrzeba dużej determinacji.