WIG znalazł się najwyżej od 16 miesięcy, co w poprzednim cyklu udało się osiągnąć w styczniu 2010 r. (potem rozegrała się 3-tygodniowa korekta o 10,3 proc.). W efekcie tego wzrostu półroczna dynamika WIG doszła obecnie do poziomu +22,7 proc. W poprzednim cyklu półroczna zmiana WIG osiągnęła taki poziom po raz pierwszy na początku czerwca 2009 r., a później przewyższała go w okresie lipiec 2009-styczeń 2010 r.(po drodze była miesięczna korekta o 8,5 proc.).

Te skojarzenia z czerwcem 2009 r. czy styczniem 2010 r. dobrze wróżą rynkowi akcji w średnim terminie, choć na krótką metę sugerują raczej korektę (podobnie jak 5-falowa struktura półrocznej zwyżki).

Mamy już za sobą drugą obniżkę stóp RPP. W poprzednich cyklach drugie obniżki dokonywane były przez RPP kolejno w grudniu 2008 r., kwietniu 2005 r., marcu 2003 r. i maju 1998 r. Jak widać z tego zestawienia w latach 1998 i 2001, by wyeliminować całkiem krótkoterminowe ryzyko inwestowania na rynku akcji, trzeba było czekać aż do piątej obniżki stóp. Należy jednak pamiętać, że było to w odległych czasach wysokiej inflacji. W dwu ostatnich – „niskoinflacyjnych" cyklach – do eliminacji cyklicznego ryzyka spadku cen akcji wystarczało poczekanie z zakupami do trzeciej–czwartej obniżki stóp. Wydaje się, że mamy szanse na dalsze obniżki. Zabawa w konstrukcje modeli dynamiki CPI opartych na takich danych wejściowych jak dynamika PKB, oczekiwania cenowe w sektorze dóbr konsumpcyjnych, dynamika płac w sektorze przedsiębiorstw czy zmiany złotowych cen wybranych grup surowców rolnych notowanych na rynkach światowych sugeruje kontynuację procesu dezinflacji przynajmniej do kwietnia przyszłego roku, kiedy to zmiana roczna CPI powinna się znaleźć w okolicach poziomu +2,7 proc. (model nie uwzględnia zapowiedzianych obniżek cen gazu).

Mniej jasne wydają się perspektywy wzrostu gospodarczego. Obliczane co miesiąc przez Citi Group indeksy typu „Early Warning Signal Risk" mierzą poziom gospodarczych i finansowych napięć na poszczególnych „rynkach wschodzących". Wskaźnik tego typu liczony dla Polski w przeszłości korelował przyzwoicie z dynamiką PKB przy mniej więcej półrocznym wyprzedzeniu. Jeśli tak będzie nadal, to na początku 2013 roku – niezależnie od obecnego pesymizmu – należy się liczyć z nadejściem ożywienia gospodarczego, jako że wskaźnik ten silnie zniżkuje (co świadczy o spadku ryzyka) od maja tego roku i w listopadzie znalazł się na najniższym poziomie od lipca 2010.