Niejako z definicji na napływie kapitału skorzystał złoty, gdyż trudno jest kupić obligacje bez wcześniejszego zakupu waluty. Nieco innym torem wydaje się przebiegać historia związana z GPW, gdzie początkowo obraz siły wynikał zapewne bardziej z nadziei na zastrzyk kapitału niż jego realne napływy. Od dwóch dni mogło się jednak i w tej kwestii nieco zmienić. Już we wtorek widać było nieco wyższe obroty na wybranych ważnych komponentach indeksu WIG20, a wczoraj o poranku już całkiem wyraźnie dojrzeć można było zwiększoną aktywność przy godnym szacunku obrocie. Tym samym obserwowaliśmy pierwszą od pewnego czasu próbę podreperowania dotychczas negatywnie się prezentującego obrazu rynku. O przełomie jednak wciąż nie może być mowy. Tym niemniej stwierdzić należy, że zauważalna od pewnego czasu słabość parkietów eurolandu na chwilę obecną nie wydaje się rynkowi w Warszawie szczególnie straszna. Wciąż jednak pytaniem otwartym pozostaje reakcja rodzimych inwestorów na możliwą korektę za oceanem, o której każdy wydaje się wspominać. W kwestii zachowania Wall Street warto jednak pamiętać, że właśnie rozpoczęty sezon publikacji wyników w połączeniu z wciąż sezonowo korzystnym kwietniem może ograniczać zapędy tamtejszych niedźwiedzi, które tradycyjnie uderzą dopiero w maju. Gdyby rzeczywiście korekta w USA po raz kolejny oddalała się w czasie, to GPW dostałaby trzy tygodnie na podreperowanie swojego wizerunku i przygotowanie się na sezonowe majowe osłabienie. Później coraz większą rolę odgrywać zaczęłyby perspektywy sowitych dywidend i w pozytywnym scenariuszu długo wyczekiwana korekta na Wall Street nie sprowadziłaby indeksu WIG20 na nowe minima. Z kolei taki obraz zachęcałby coraz większą liczbę inwestorów do gry pod tradycyjną letnią minihossę, która pod koniec roku mogłaby w pełni rozwinąć swoje skrzydła, już ze wsparciem Amerykanów wychodzących ze swojej korekty w połowie roku. Byłby to schemat dobrze znany i mniej więcej realizowany w dwóch poprzednich latach. Niestety, ów schemat kazałby ostrożniej podchodzić do zwyżek w segmencie mniejszych i średnich spółek.