Indeks szerokiego rynku WIG dotarł do szczytów z 2011 r., co oznacza niemal 20-proc. ruch wzrostowy od końca czerwca. Naturalne wydaje się zatem pytanie: co dalej? Czy hossa nadal będzie trwała?

Krótkoterminowo po tak dynamicznym wzroście należy się rynkowi odpoczynek, stąd nie dziwi schłodzenie nastrojów w trakcie ostatnich sesji giełdowych. Zbiega się to z korektą na innych rynkach. Powodów do krótkoterminowego odpoczynku od wzrostów może być kilka. Od strony analizy technicznej korekta dałaby szansę na schłodzenie wskaźników analizy technicznej i potencjał do dalszych wzrostów. Z czynników bardziej fundamentalnych, które mogą w najbliższym czasie kształtować koniunkturę na GPW, należy wymienić prawdopodobną zwiększoną zmienność na rynkach kapitałowych związaną ze zmianą na stanowisku szefa FED. To podgrzeje atmosferę wokół dyskusji dotyczącej planowanego ograniczenia skupu aktywów. A pamiętajmy, że jest to bardzo istotny czynnik dla rynku obligacji, który ciągle jest na kroplówce FED-u. A to, co się dzieje na tym rynku, ma również wpływ na rynki akcji. Lokalnie w Polsce we wrześniu należy się spodziewać powrotu do dyskusji o ograniczeniu roli OFE, co też może się przełożyć na zwiększenie zmienności na samej GPW.

Z drugiej strony rynki kapitałowe są w hossie i na razie nie ma sygnałów zakończenia tej hossy. A w czasie hossy oczekiwanie na korektę spadkową jest zgubną strategią, bo korekty może po prostu nie być albo może mieć zupełnie inny charakter, niż oczekiwaliśmy. Warto podkreślić również, że jeśli chodzi o Polskę, to jesteśmy w fazie cyklu koniunkturalnego, który najbardziej preferuje akcje. Koniunktura gospodarcza zaczyna się wyraźnie poprawiać w Europie, szczególnie w Niemczech, co jest niezwykle istotne dla naszego rynku. Widać to po odczytach europejskich PMI. W Polsce również już widzimy poprawę na wskaźnikach PMI. To znajduje swoje odzwierciedlenie w kursach akcji. Do tego dochodzi czynnik historycznie niskiego poziomu stóp procentowych zachęcający do poszukiwania alternatyw inwestycyjnych w stosunku do lokat bankowych. To niezwykle istotny czynnik, biorąc pod uwagę, że przez ostatnie lata wartość zgromadzonych depozytów przez gospodarstwa domowe znacząco wzrosła przy jednoczesnym zachowaniu dużego dystansu do inwestycji na rynkach kapitałowych. To zaczyna się zmieniać, ale proces wracania polskiego inwestora do akcji dopiero raczej się rozpoczął i potrwa moim zdaniem co najmniej kilka miesięcy.

W związku z tym w dłuższej perspektywie, czyli w ciągu kilku miesięcy spodziewam się dalszych zwyżek na rynku akcji w Polsce. Uważam, że WIG pokona szczyty z 2011 r. i ma dużą szansę dotrzeć do szczytów z 2007 r. Moim zdaniem rynek jest w środkowej fazie hossy, kiedy wszystko sprzyja rynkom akcji. Z drugiej strony warto mieć w świadomości fakt, że od czerwca 2012 r. WIG wzrósł już ponad 30 proc., a mWIG40 oraz sWIG80 po około 50 proc. Akcje nie są już takie tanie, jak były ponad rok temu, a z każdym dalszym wzrostem ryzyko inwestycyjne systematycznie rośnie. Niemniej jednak do sygnałów przegrzania koniunktury jeszcze jest dość daleko.

Koniec hossy może nastąpić najwcześniej w 2014 r., a pierwszym sygnałem do odwrotu będzie diametralna zmiana i znaczący skok w zainteresowaniu rynkami akcji wśród inwestorów indywidualnych.