Ubiegły tydzień na GPW nie przyniósł odpowiedzi na podstawowe pytania. Dalej nie wiemy czy to popyt czy też podaż ma więcej sił i determinacji na kolejne tygodnie. Co prawda WIG20 poprzedni tydzień zakończył na plusie. Zyskał 0,6 proc. Nie jest to jednak wynik, który mógł przyprawiać o zawrót głowy i pozwalał wysnuć daleko idące wnioski. Czy po rozpoczynającym się właśnie tygodniu będziemy mądrzejsi?
Początek nowego tygodnia przynosi przecenę. WIG20 poniedziałkową sesję rozpoczął od 0,2 proc. spadku. Skala przeceny może nie jest zbyt duża, jednak martwić może fakt, że spora część pozostałych europejskich rynków również rozpoczęła notowania od spadków co może skusić również graczy w Warszawie do sprzedaży akcji.
Wzrostami zakończyła poniedziałkową sesję giełda w Japonii. Nikkei zyskał niecałe 0,4 proc. Jeśli chodzi jednak o szersze spojrzenie na rynki azjatyckie to ciężko o większy optymizm. Sensex pod koniec notowań tracił ponad 1 proc. Kospi był 0,4 proc. pod kreską. Z kolei jednak SSE Composite zyskiwał 0,6 proc.
Ciężko się spodziewać, aby dzisiejsza sesja w Europie dostarczyła graczom wiele emocji. Takie wnioski można przynajmniej snuć patrząc na kalendarz makroekonomiczny. Co prawda poznaliśmy dziś już dane o bilansie obrotów bieżących w Niemczech, jednak informacje te raczej nie pobudzą graczy do bardziej zdecydowanych działań. W kalendarzu mamy jeszcze publikację indeku Sentix w strefie euro, jednak i te dane zapewne zostaną potraktowane jako ciekawostka, a nie wydarzenie, które może wstrząsnąć giełdami.
Pozostaje nam więc żyć "małymi" wydarzeniami. Warto chociażby zauważyć, że UBS obniżył rekomendację dla LPP z "neutralnie" do "sprzedaj".