Co prawda wczorajszy odczyt wskaźnika PMI zanotował nieznaczny spadek z 55,1 pkt do 54,8 pkt, jednak po uwzględnieniu miesięcznych wahań średnia za pierwszy kwartał 2015 r. była najwyższa od IV kwartału 2010 r. Ostatni odczyt (wyraźnie powyżej neutralnego poziomu 50 pkt) wskazuje szóstą z rzędu poprawę w polskiej gospodarce.
Siłą napędową okazał się eksport, przy nieznacznie spadającej dynamice krajowych nowych zamówień. Warto zwrócić uwagę na fakt dobrej koniunktury w eksporcie pomimo zmienności na rynku walutowym. Okazuje się, że umocnienie złotego do euro nie było problemem dla polskiego przemysłu do wzrostu zamówień eksportowych, natomiast pomimo wysokiego kursu dolara producenci mieli przestrzeń do dalszych obniżek cen. Dane PMI potwierdzają widoczne w ostatnich „twardych" odczytach makroekonomicznych, w tym w szczególności w produkcji przemysłowej, przyśpieszenie w polskiej gospodarce, co z pewnością przełoży się na wyniki spółek notowanych na GPW.
Znacznie gorzej prezentują się ostatnie odczyty indeksów koniunktury za marzec w USA, które wyraźnie popsuły nastroje tamtejszych inwestorów. Wyraźnie słabiej od oczekiwań wypadł regionalny indeks Chicago PMI, będący barometrem koniunktury dla całego kraju (46,3 pkt, podczas gdy analitycy oczekiwali silnego wzrostu do 52,5 pkt). O ile słabość regionalnego indeksu można było tłumaczyć czynnikami specyficznymi (gorsza pogoda czy strajki na Wschodnim Wybrzeżu), o tyle piąty z rzędu gorszy odczyt indeksu ISM Manufacturing PMI dotyczył już całego kraju. Spadek do 51,5 pkt jest w dużej mierze pokłosiem silnego dolara, który wyraźnie zmniejsza konkurencyjność amerykańskich eksporterów, czego potwierdzeniem jest rosnący deficyt na rachunku obrotów bieżących.
Słabsze dane nie tylko schłodziły nastroje inwestorów na rynkach akcji, ale również mogą być argumentem do średnioterminowego odwrócenia trendu na EURUSD, pomimo trwającego druku pieniądza w Europie. Spadkom w USA wyraźnie opierają się giełdy ze Starego Kontynentu, niemiecki DAX od początku roku zyskał ponad 20 proc. Również polska giełda w ostatnich dniach zachowuje się wyraźnie lepiej od S&P500, co może być potwierdzeniem zmiany liderów hossy na globalnych rynkach finansowych i poszukiwaniem rynków, gdzie poza dodrukiem pieniądza można spodziewać się poprawy w strefie realnej.