Sesje w raportem Departamentu Pracy rządzą się swoimi prawami i zwykle grane są wedle standardowego scenariusza. Poranek przynosi dostosowanie wycen do zachowania Wall Street w dniu wcześniejszym, a w kolejnych godzinach warszawski rynek podporządkowuje się otoczeniu czekając na 14:30. Dziś nie było inaczej, ale popyt próbował wyprzedzić  wydarzenia i WIG20 wspinał się na północ już w pierwszej połowie sesji. W efekcie dobrze przyjęty przez rynki bazowe raport z USA, który sam w sobie był w sumie dość neutralny, nie przełożył się na znaczący wzrost WIG20 w drugiej połowie dnia. Starczy powiedzieć, iż po 13:00 wartość indeksu zbliżyła się do 2550 punktów, a  dzienne maksimum wypadło na 2555 punktów, przy zamknięciu w rejonie 2546 pkt. Nie zmienia to jednak faktu, iż zwyżka o 0,96 procent przełożyła się na tygodniowy wzrost indeksu o 1 procent i dobrze uzupełniła sukcesy byków w rejonie 2500 pkt., gdzie kupujący skutecznie odparli kilka ataków sprzedających. Bilansem tygodnia jest zbliżenie się do oporu w rejonie 2559 pkt., który w poprzednim tygodniu zatrzymał kupujących i faktycznie przełożył się na trwającą właśnie konsolidację WIG20 w strefie 2559-2500 pkt. Dobra postawa strony popytowej i słabość podaży pozwalają z optymizmem spoglądać na konfrontację z oporem, ale też kolejna porażka byków wywoła spekulacje na temat formacji podwójnego szczytu, z linią szyi w okolicach 2500 pkt. Wybicie górą zbuduje potencjał zwyżki poza 2600 pkt., co oznaczałoby, iż rynek mógłby zacząć spoglądać na opory zalegające w rejonie 2634 pkt. Stale zasadnym jest założenie, iż w obecnej fazie głównych zagrożeń dla scenariusza wzrostowego można szukać na rynkach bazowych, które znalazły się w trendach bocznych, jak Wall Street, lub w korektach granych właśnie w Europie.

Adam Stańczak

e-mail: [email protected]