Co ciekawe, prawdziwym zaskoczeniem dla inwestorów powinien być wynik pierwszej tury, gdzie przez większość czasu w sondażach prowadził dotychczasowy prezydent, co oznaczałoby zachowanie status quo, a mimo to reakcja indeksów giełdowych 11 i 12 maja była neutralna. Wynik drugiej tury wywołał dużą zmienność pomimo faktu, iż tym razem sondaże trafnie wskazywały jako faworyta zwycięzcę z pierwszej tury.

W średnim terminie nie spodziewałbym się materializacji negatywnych dla rynku obietnic wyborczych, nie tylko ze względu na obecny układ sił w parlamencie, ale przede wszystkim na bardzo wysoki koszt, znacznie przekraczający możliwości finansowe państwa. Z drugiej strony nie można zapomnieć o elemencie niepewności politycznej aż do kolejnych wyborów jesienią. Należy zadać pytanie, czy ostatnie spadki są krótką korektą i okazją do zakupów, czy zapowiedzią głębszego cofnięcia. W przypadku kursu EURPLN oraz rynku długu przeciwwagą dla ryzyka związanego z ewentualnym powyborczym luzowaniem fiskalnym są bardzo wysokie realne stopy procentowe, rekordowa nadwyżka na rachunku obrotów bieżących czy zdjęcie procedury nadmiernego deficytu. Dodatkowo na rynku obligacji ostatnia korekta zwiększyła relatywną atrakcyjność polskich obligacji skarbowych zarówno w stosunku do największych rynków rozwiniętych, jak i krajów z regionu. Spread (różnica w oprocentowaniu) polskich 10-letnich obligacji do niemieckich bundów jest na najwyższym poziomie od ponad roku, natomiast do amerykańskich skarbówek od sierpnia 2014 roku. Podobnie spready w stosunku do obligacji Rumunii czy Węgier są na rekordowych poziomach. Dodatkowo, w przypadku rynku długu niepewność polityczną zmniejszyły komunikaty agencji ratingowych potwierdzające, że obecny poziom ratingu uwzględnia niepewność polityczną.

Sytuacja jest bardziej skomplikowana w przypadku rynku akcji. Ostatnie spadki z pewnością ochłodzą nastroje w najbliższych tygodniach. Niepewność związana z ewentualnym podatkiem bankowym czy przewalutowaniem kredytów w CHF wg kursu udzielenia może przełożyć się na relatywną słabość największego sektora na naszej giełdzie, niezależnie od tego czy faktycznie zostaną wprowadzone. Blisko 5-proc. spadek indeksu WIG Banki w zaledwie dwa dni po wyborach na razie nie zachęcił inwestorów do zakupu akcji. Kluczowe może być zachowanie zagranicznych rynków bazowych.