Dow Jones Industrial stracił we wtorek 0,27 proc. wyceny i zakończył dzień na poziomie 17 550,89 pkt. S&P 500 spadł o 0,22 proc. do 2 093,36 pkt. Nasdaq stracił 0,19 proc. wyceny spadając do 5 105,55 pkt.
Co stoi za takimi wynikami? Analitycy wskazują w stronę Rezerwy Federalnej. Za wszystkim stoi Dennis Lockhart z Atlanty który stwierdził na łamach "Wall Street Journal", że amerykańska gospodarka dojrzała do podwyżki stóp procentowych we wrześniu. To tylko jeden głos, ale wystarczył, by inwestorzy już dziś zaczęli dyskontować taką możliwość.
Wśród spółek gwiazdą wtorkowej sesji został Apple. Firma spod znaku nadgryzionego jabłka przez kolejny dzień nie traciła na popularności, nie była to jednak taka popularność, na jakiej zależy posiadaczom jej walorów. Podczas wtorkowej sesji wycena akcji zanurkowała o 3,2 proc. i tym samym uklepała sześciomiesięczny dołek.
Wyniki Apple mocno odbijają się na całej branży technologicznej. Analitycy zwracają uwagę, że gdyby nie spadki producenta iPhonów, to cały sektor byłby na 0,86 proc. plusie, a zamiast tego mamy wynik ponad 1,5 proc. na minusie.