Analiza techniczna WIG20
Pomimo wczorajszego wzrostu, WIG20 nadal pozostaje w konsolidacji. Choć cały czas nieco więcej przemawia za kontynuacją ruchu w górę, to jednak dopiero jej opuszczenie wskaże kierunek przyszłego ruchu indeksu.
Analiza techniczna WIG
Na wykresie dziennym indeksu WIG mamy kontynuację ruchu wzrostowego rozpoczętego w połowie stycznia. Mniejsza aktywność inwestorów w dniu wczorajszym osłabia techniczną wymowę luki kontynuacji, przy czym warto podkreślić, że niewielki korpus świecy wpisuje się w scenariusz „przeczekania" na powrót aktywności rynku amerykańskiego. Do tego czasu kupujący stoją przed wyzwaniem utrzymania dotychczasowej zdobyczy jaką jest linia trendu przebiegająca obecnie w okolicach 44 150 pkt. Jej utrzymanie jest planem minimum na dzisiejszą sesję, co stworzyłoby bazę pod kontynuację odreagowania w kierunku linii średnioterminowego trendu spadkowego (obecnie 42 300 pkt.). Scenariuszem bazowym jest zatem kontynuacja odbicia, a celem popytu powinno być dotarcie do poziomu 38,2% zniesienia październikowo-styczniowej fali spadkowej (45 630 pkt.). Wcześniej jednak popyt musi zmierzyć się z istotnym oporem w postaci styczniowego i lutowego maksimum (okolice 44 920 pkt.), gdzie podaż dwukrotnie powstrzymywała próby rozwinięcia odbicia na GPW.
Piotr Kuczyński, DI Xelion
W poniedziałek sesji na Wall Street nie było, bo Amerykanie świętowali Dzień Prezydenta, ale i bez pomocy Amerykanów indeksy w Azji i w Europie rosły jak na drożdżach. CAC-40 zyskiwał ponad trzy, a XETRA DAX ponad dwa i pół procent. Najmocniejszy był najbardziej przeceniony sektor bankowy.
Indeksy po początkowym wzroście przez pewien czas systematycznie, chociaż powoli, zyskiwały, ale rynek generalnie tkwił w marazmie, co przy takiej skali zwyżek mogło niepokoić. Sesja zakończyła się trzyprocentowym wzrostem indeksów podobnym do tego, jaki był po pierwszej godzinie handlu. Na razie możemy mówić jedynie o umiarkowanie mocnej korekcie.
Nie przeszkodziły bykom, a może nawet pomogły, bardzo słabe dane publikowane w Japonii (większe od oczekiwań spadki PKB i produkcji) i w Chinach (gwałtowne spadki wartości styczniowego eksportu i importu), bo zwiększyły oczekiwanie na pomoc ze strony banków centralnych (według mnie pomogą, ale na krótko).