Na pocieszenie trzeba jednak dodać, że luty był pierwszym wzrostowym miesiącem na naszej giełdzie od kwietnia 2015 roku. Niestety w poniedziałek chętni do kupowania akcji byli już mniejszości, więc nie było większych szans na poprawę lutowego wyniku. Krajowe indeksy poruszały się zgodnie z trendem wyznaczonym przez pozostałe europejskie rynki akcji, gdzie początkowo więcej do powiedzenia mieli sprzedający. Za pogorszenie nastrojów na rynkach odpowiadały w dużej mierze nie najlepsze wieści z Chin, gdzie znów zagościły mocne spadki na tamtejszej giełdzie. Rynki finansowe zmartwił brak przełomowych ustaleń na weekendowym szczycie G20 w Szanghaju. Nadzieje inwestorów na skoordynowany plan wsparcia światowej gospodarki okazały się złudne.
Dlatego wrażenia nie zrobiła na inwestorach decyzja Ludowego Bank Chin o obniżce stopy rezerw obowiązkowych w celu ratowania spowalniającej chińskiej gospodarki. W takich okolicznościach trudno było optymizm. Niemniej gracze na wybranych giełdach zaryzykowali, dzięki czemu część rynków Starego Kontynentu z nawiązką odrobiła przedpołudniowe straty. Niestety wśród nich zabrakło miejsca dla krajowego parkietu. Indeks WIG20 zakończył sesję 1,1-proc. spadkiem.
W Warszawie rozczarowały przede wszystkim największe spółki. Z tego grona najgorzej wypadły banki, które w ostatnich dniach znów znalazły się w niełasce. Ponadto sprzedający uaktywnili się na walorach Synthosu i Orange. Przecenie skutecznie oparły się jedynie walory Eurocash, CCC i PGNiG. Nieco lepsze nastroje panowały na szerokim rynku, choć i tutaj były wyjątki. Na szerokim rynku uwagę zwraca kilkunastoprocentowa przecena walorów Kopeksu. To reakcja rynku na zablokowanie przez banki dostępu spółce do linii kredytowych wskutek naruszonych kowenantów. Z kolei na drugim biegunie, wśród najmocniej drożejących papierów, znalazły się akcje DTP. Kurs spółki pozytywnie zareagował na wezwanie ogłoszone przez PRA Group.