Dlaczego na rynku akcji w USA i w Europie sesje zakończył się dużymi zwyżkami? Dane makro miał niewielkie lub nawet zerowe znaczenia. Indeksy rosły z dwóch powodów – rozpoczął się nowy miesiąc, a to często pomaga bykom, ale przede wszystkim zostało już niewiele czasu do posiedzenie trzech głównych banków centralnych i czekanie na ich pomoc było głównym czynnikiem wzrostu. Drożejąca o jeden procent ropa była tylko niewielkim czynnikiem wspomagającym. GPW zachowała się we wtorek rano dość racjonalnie. Byki nie dostały wsparcia z Wall Street, a dane chińskie były słabe, wiec u nas gracze byli ostrożnie, a początek sesji był neutralny. Nasz obóz byków był jednak nadal słabszy niż jego odpowiednik na innych giełdach, gdzie indeksy rosły. Po nieco więcej niż godzinie handlu tę słabość widziało się już gołym okiem. Indeksy we Francji i w Niemczech zwiększały skalę zwyżki, a u nas WIG20 spadał. Najmocniej ważyły na indeksie spadki w sektorze finansowym i energetycznym.
Bankom mogło szkodzić to, że agencja ratingowa Fitch obniżyła ocenę długookresową Getin Noble Banku z BB na BB-, co przeceniło akcje tego banku i zwiększyło obawy w całym sektorze. Poza tym bankom mogła służyć rozpuszczana przez kogoś nieprawdziwa (podkreślam: nieprawdziwa) pogłoska o problemach mBanku.
Po krótkim postoju, przed pobudką w USA, kiedy kontrakty na amerykańskie indeksy pokazywały wysokie otwarcie, WIG20 ruszył dalej na południe. Był drugim indeksem, który w Europie tracił. Oprócz niego spadał indeks w Grecji, ale spadał mniej. Dopiero sama końcówka sesji doprowadziła WIG20 do poziomu neutralnego, ale wtedy na innych rynkach panowała prawie euforia. Nie było to więc wielkie osiągnięcie.
Dwie bardzo słabe sesje każą zastanowić się, czy nasz rynek pójdzie drogą wskazaną przez rynki globalne, ale według mnie jest to nieuniknione. Pytanie tylko, kiedy indeksy ruszą na północ. Dzisiejsza sesja byłaby idealnym momentem do ataku byków, ale jak wiemy GPW lubi chadzać pod prąd. W każdym razie obóz niedźwiedzi powinien zachować dużą ostrożność.
Adrian Górniak, DM BDM
Można powiedzieć, że wtorkowa sesja właściwie nie przyniosła zmian w obrazie rodzimej giełdy, bowiem blue chipy pozostały niemal w miejscu, notując jedynie symboliczny wzrost. Nieco słabiej zaprezentowały się małe i średnie podmioty – mWIG40 spadł o 1,0%, a sWIG80 zamknął się o 0,2% pod kreską. Znacznie lepsze nastroje gościły wczoraj na dużych europejskich rynkach. DAX podniósł się o 2,3%, a FSTE o 1,1%. Po dobrych odczytach wskaźników PMI i ISM dla amerykańskiego przemysłu, tamtejsze główne indeksy zaświeciły mocnym, zielonym odcieniem – S&P500 zyskał 2,4%, a Nasdaq aż 3,2%. Byki zdominowały także rynki azjatyckie. Tokijska Nikkei zyskała o 4,1%, podobnie jak chiński SCI. To wszystko przekłada się na poranne wzrosty na rynku terminowym – kontrakty na DAX podnoszą się o 1,1%, na plusie są też futures na amerykańskie indeksy. Na rynku surowcowym do góry pną się ropa oraz miedź. Dzisiejszy kalendarz makro jest niemal pusty, a ważniejsze odczyty (głównie PMI dla sektora usług z głównych gospodarek) poznamy dopiero jutro. Rodzimi inwestorzy mają dziś dzień oddechu od raportów rocznych, jednak kontynuacja publikacji czeka nas w kolejnych dniach. Wydaje się, że tak dobre nastroje na globalnych giełdach powinny wesprzeć warszawską GPW. Dużo jednak zależy od prezentowanych przez spółki wyników za miniony rok i cały miesiąc może być dla nas wymagający. Najbliższym wsparciem dla WIG20 jest przedział 1790-1800 pkt.
BM Bank BPH
Rodzimi inwestorzy przy relatywnie słabej sesji za Oceanem rozpoczęli wtorkowy handel od neutralnych poziomów indeksów. WIG20 wzrósł raptem o 0,16%, zaś WIG zanotował 0,11% zwyżkę. Słabość popytu uwidoczniona została już w trakcie pierwszej godziny notowań. Próba wybicia w górę została szybko storpedowana przez sprzedających, którzy zmusili popyt do obrony poziomu 1 810 pkt. Przedpołudniowe odczyty wskaźników PMI dla wiodących gospodarek europejskich i strefy euro, które okazały się nieznacznie gorsze od oczekiwań rynkowych stały się paliwem dla wzrostów parkietów europejskich w przeciwieństwie do słabej GPW. Pomimo dobrego wskaźnika PMI dla polskiego przemysłu około południa indeks blue chips balansował przy dziennych minimach notując ponad półprocentowy spadek. Godziny popołudniowe charakteryzowały się spokojem na rynku i niewielką zmiennością indeksu przy niskich obrotach. Na godzinę przed zakończeniem wtorkowej sesji skuteczny atak doprowadził do przebicia poziomu 1 800 pkt na indeksie WIG20. To spowodowało pobudkę kupujących w ostatnich dwóch kwadransach sesji, którzy zakończyli sesję na indeksie blue chips na minimalnym plusie (1 825 pkt, +0,05%). WIG spadł do poziomu 45 344 pkt (-0,19%) przy obrotach przekraczających 685 mln zł. Zaskakująco dobry odczyt przemysłowego ISM za Oceanem wyznaczył kierunek dla wczorajszej sesji na Wall Street (S&P500: +2,39%), co w połączeniu z soczysto-zielony kolorem na dzisiejszej sesji azjatyckiej (Shanghai: +4,15%) dobrze rokuje początkowi środowej sesji na indeksach europejskich. W kalendarium główną figurą lutowy raport ADP.