Na dodatek w środę doszło do znacznego osłabienia juana na fixingu ustanawianym przez bank centralny, co rodzić może niepewność co do prawdziwości deklaracji władz o chęci utrzymywania stabilności kursu walutowego.
Sytuacja w Chinach z pewnością nie jest godna pozazdroszczenia, skoro medialna polityka tamtejszych władz wobec tematów gospodarczych się zaostrza. Po krytyce czy dyskredytacji zagranicznych głosów ostrzegających przed grożącym kryzysem, przyszedł czas na chęć uciszenia także wewnętrznych doniesień w tej kwestii. Dotychczas chińska cenzura omijała tematykę gospodarczą, ale ostatnie raporty wskazują na zmianę kierunku i chęć krzewienia „pozytywnej energii" kosztem obiektywnego dziennikarstwa.
Nie bez znaczenia jest też seria gorszych danych z USA czy naszego krajowego podwórka. Warto sięgnąć pamięcią do początku roku, kiedy przyczyną sporych zniżek były recesyjne obawy potęgowane problemami chińskimi. Ryzyko recesji okazało się mocno wyolbrzymione, ale sygnały kontynuacji spowolnienia konsekwentnie się pojawiają.
Okazuje się więc, że główne problematyczne kwestie z ostatnich miesięcy wcale nie zniknęły, ale zostały tylko uśpione (co jednak wystarczyło, by doprowadzić do sporych zwyżek). Na arenie globalnej nie uwidocznił się ponownie jedynie problem słabej kondycji systemu bankowego, czyli ostatni element negatywnej układanki. Ale być może i on ponownie się objawi.
Nakładają się na to bardziej strukturalne problemy. Przykładowo amerykańskie duże spółki złapały wyraźną zadyszkę i rynek w kwietniu podpierany był lepszą kondycją mniejszych podmiotów. Bardzo podobny schemat obowiązywał na GPW. Warto pamiętać, że mniejszym podmiotom będzie szkodzić możliwość narastającej świadomości kontynuacji spowolnienia gospodarczego. Lokalnie w tym kontekście niepokojącym sygnałem jest największe od listopada 2008 r. tąpnięcie indeksu PMI. Z kolei w USA słabiej zaczął zachowywać się sektor technologiczny, który był koniem pociągowym nowojorskiego parkietu, gdy ten w 2013 r. wychodził ponad maksima z 2007 r. Wszystko to prowadzi do zbierania się nad rynkiem dobrze znanych czarnych chmur.