We wtorek na wykresie mWIG40 uformowała się jedenasta z rzędu czarna świeca. Tak konsekwentna presja podażowa w 18-letniej historii tego indeksu (wcześniej znanego jako MIDWIG) wystąpiła w przeszłości jedynie dwukrotnie. Podczas krachu po upadku banku Lehman Brothers taki sygnał pojawił się 24 października, poprzedzając o jedną sesję dołek indeksu i późniejsze dynamiczne (plus 11,3 proc.), ale krótkotrwałe sześciosesyjne odbicie. Drugi tego typu sygnał wystąpił w trakcie hossy 29 listopada 2010 r. i wyznaczył minimum korekty poprzedzające ponadczteromiesięczny wzrost indeksu o 11,8 proc. W środę i czwartek na wykresie mWIG40 pojawiły się kolejnej czarne świecie. Wydaje się, że ta słabość celuje w piątkową datę 13 maja, kiedy to agencja Moody's ma ujawnić urbi et orbi swą opinię o wiarygodności kredytowej naszego kraju. Zgodnie z regułą – w tym przypadku – sprzedawaj plotki, kupuj fakty, niezależnie od tego, jaka ta opinia będzie, jej publikacja powinna przynieść przynajmniej krótkoterminowy powrót spekulacyjnego kapitału wycofywanego z polskiego rynku od ponad miesiąca. Hipotetyczny dołek w najbliższych dniach można próbować wpasować w schemat cyklu pięciotygodniowego, którego poprzednie minima na mWIG40 można utożsamiać z dołkami indeksu z 21 stycznia, 1 marca i 6 kwietnia.

W ubiegłym roku WIG20 wykazywał bardzo silną korelację z ceną ropy naftowej. W minionym miesiącu korelacja ta spadła do najniższego poziomu od grudnia 2014 r. Tego zaniku korelacji mogą żałować posiadacze polskich akcji, bo cena ropy w ostatnich dniach wyszła na półroczne maksimum, co zdarzyło się po raz pierwszy od prawie dwóch lat.

Z ostatnich informacji na temat stanu polskiej gospodarki można wskazać dane z rynku pracy, gdzie notowany jest trzeci z rzędu rok spadek stopy bezrobocia w stosunku do poziomu sprzed roku. W poprzednich dekadach taka sytuacja wystąpiła począwszy od grudnia 1996 r. oraz od września 2005 r. Po takich sygnałach dalszy spadek stopy bezrobocia trwał raz 20 miesięcy, a raz 37 miesięcy. Również dane na temat budżetu po marcu wydają się optymistyczne. Stopa wykonania planowanego na ten rok deficytu wyniosła po pierwszych trzech miesiącach roku 17,5 proc., co jest poziomem wyższym jedynie od tego notowanego w latach 2007–2008.