Niestety, paliwa wystarczyło tylko na ustanowienie sesyjnego maksimum 1872 pkt w pierwszej godzinie handlu. Później stopniowo inicjatywę przejmowały niedźwiedzie i na półmetku sesji WIG20 znalazł się pod kreską. Podobny scenariusz rozgrywał się też u naszych zachodnich sąsiadów. Na giełdzie we Frankfurcie DAX rósł do 10.00, by potem spaść pod kreskę. Pod koniec wtorkowej sesji niemiecki wskaźnik tracił nawet 0,9 proc. i był jednym z najsłabszych indeksów na Starym Kontynencie. WIG20 zakończył sesję spadkiem o 0,4 proc. – 1846 pkt. W końcówce nie pomogło nam otwarcie handlu na Wall Street. Dane o produkcji przemysłowej i inflacji konsumenckiej w Stanach Zjednoczonych przełożyły się na spadkowy początek sesji. Po godzinie handlu S&P500 tracił 0,3 proc.
Z technicznego punktu widzenia wtorek przyniósł cofnięcie do wsparcia 1850 pkt. Łatwość, z jaką ta bariera została przebita w poniedziałek, zwiększała prawdopodobieństwo takiego ruchu. Dopóki notowania są w pobliżu tego pułapu, dopóty realne jest wyjście górą i ruch do kolejnego oporu 1900 pkt. Niestety, w pobliżu znajduje się również istotne wsparcie 1800 pkt, które w ubiegłym tygodniu było już bliskie przetestowania i z pewnością niedźwiedzie będą chciały sprowadzić kurs w ten rejon.
Najbardziej podczas wtorkowej sesji traciły walory InPostu. Po poniedziałkowej sesji pojawiła się bowiem informacja, że spółka utraciła kontrakt na obsługę sądów i musi przejść restrukturyzację poprzez zamknięcie części sieci i skupienie się na działalności tylko w dużych miastach. Efekt? Spadek kursu o 22,2 proc., do 13,78 zł. Na drugim biegunie był producent przyczep i naczep Wielton. W relacji na skokowy wzrost zysków w I kwartale 2016 r. papiery drożały o 8,7 proc., do 8,97 zł. Ponadto warto dodać, że 15 spółek znalazło się na rocznych maksimach notowań, a osiem w rocznych dołkach.