Poranek maklerów: Czerwony początek miesiąca

Kolejne wsparcia pękają. Jak wygląda sytuacja z technicznego punku widzenia na wykresie WIG i mWIG40?

Publikacja: 02.06.2016 10:31

Poranek maklerów: Czerwony początek miesiąca

Foto: Bloomberg

Analiza techniczna WIG

Silna przecena na wczorajszej sesji (przełamująca ostatni dołek i wsparcia) objawiła się wysoką kolejną wysoką czarną świecą z zamknięciem w okolicy dziennego minimum. Sprzedający jednym ruchem zepchnęli kurs indeksu w rejon wsparcia Fibonacciego 61,8% zniesienia tegorocznych wzrostów znajdującego się na 44 524 pkt. Jeśli w trakcie dzisiejszej sesji poziom ten pęknie (WIG20 przebił już analogiczne wsparcie), to kurs indeksu WIG skieruje się do styczniowego dołka na 41 747 pkt. Jeśli jednak w trakcie dzisiejszej sesji doszłoby do uspokojenia i WIG utrzyma wsparcie na 44 524 pkt to popyt zyska argument za przeprowadzeniem odbicia. Droga do zakończenia dwumiesięcznych spadków oddala się i o dopóki kurs nie wybije się powyżej istotnych oporów na 47 144 pkt, podaż będzie w komfortowej sytuacji. Oscylator RSI dobił ponownie do swojego wsparcia 30, hamującego jego spadki w trakcie korekcyjnych spadków kursu. A zatem jeśli spadki miałyby się zakończyć to popyt ma dobrą okazję (WIG przy wsparciu i RSI również, przy jednocześnie słabej przewadze podaży mierzonej ADX). Jednak słabość WIG20 może być kulą u nogi dla całego WIGu przez co scenariusz obrony wsparcia staje pod znakiem zapytania.

Analiza techniczna mWIG40

Na wykresie indeksu mWIG40 podsumowaniem środowej sesji jest drugie z rzędu czarne marubozu, przełamujące wsparcie zlokalizowane na poziomie 3 489 pkt. W tej sytuacja interpretacja techniczna pozostaje czytelna i oczywista: sygnały sprzedaży zostały wygenerowane, a droga do testu kolejnego wsparcia (3 295 pkt.) stanęła otworem. Całość szans popytu na doprowadzenie do odreagowania koncentruje się wokół dwusesyjnego wyprzedania, faktem bowiem jest że tak znacząca dynamika spadków nie jest możliwa do utrzymania w przyszłości. Nie jest to jednak argument przekonujący, wystarczy bowiem spojrzeć na położenie mierników takich jak RSI czy Ultimate Oscillator w nieco szerszej perspektywie, by dostrzec że nie osiągają one jeszcze wartości skrajnych. Podobnie wygląda generujący wtórny sygnał sprzedaży MACD. We wszystkich tych przypadkach, potencjał do rozszerzenia zejścia pozostaje znaczący, co sugeruje że ewentualne odreagowanie nie powinno rozmiarem przekraczać kilkunastu punktów. Kluczowym oporem jest 3 489 pkt.

Piotr Neidek, DM mBank

Jankeski indeks małych spółek wyszedł przed szereg i nie bacząc na czyhające zagrożenie ze strony podwójnego szczytu na S&P500, zaczął przecierać szlaki na nowych tegorocznych maksimach. Wprawdzie pionierzy mają utrudnione zadanie i nie zawsze wracają cali ze swojej eksploracyjnej misji, niemniej jednak zachowanie się benchmarku Russell2000 zachęca do pozostania rynkowym optymistą. Środowe close okazało się najwyższe w tym roku, linia trendu spadkowego jest już dawno temu przełamana, wskaźniki impetu nie są wykupione zaś pierwszy raz od grudnia 2014.r. doszło do wygenerowania sygnału kupna wg dziennej dwusetki.

Piotr Kuczyński, DI Xelion

W USA początek miesiąca dawał kolejną szansę bykom na zbliżenie indeksu S&P 500 do poziomu rekordowego. Nastroje przed sesją były jednak słabe, bo indeksy w Europie spadały, a ropa taniała - potem to ostatnie się zmieniło, bo zaczęto mówić o możliwości ustaleniu przez OPEC limitu wydobycia.

Środa była dniem publikacji indeksów PMI. W nocy opublikowany został odczyt indeksów PMI dla przemysłu chińskiego (oficjalny i prywatny) oraz oficjalny odczyt dla sektora usług. Dane były słabe, ale zbliżone do oczekiwań. W Europie weryfikacja indeksów PMI też nie wniosła nic nowego do obrazu sytuacji.

Podobnie było z weryfikacją indeksu PMI w USA (wyniósł nie 50,5, a 50,7 pkt). W Stanach oprócz indeksu PMI opublikowany został również indeks ISM dla sektora przemysłowego (wyniósł 51,3 pkt. – oczekiwano spadku z 50,8 na 50,5 pkt.). On zazwyczaj mocniej wpływa na nastroje niż indeks PMI. Zobaczyliśmy też, jakie w kwietniu były wydatki na inwestycje budowlane (spadły o 1,8% m/m - oczekiwano 0,5%), ale to nie miało wpływu na zachowanie rynków.

Wall Street nie bardzo wiedziała, czy ma poddać się korekcie, czy może zbliżyć do poziomu rekordu wszech czasów. Indeksy rozpoczęły dzień od niewielkich spadków, ale prawie natychmiast zaczęły odbijać i w połowie sesji indeks S&P 500 testował linię poziomu neutralnego.

Na dwie godziny przed końcem sesji opublikowana zostanie Beżowa Księga, czyli raport Fed o stanie gospodarki, co często pomaga bykom. Tym razem niespecjalnie mogło pomóc, bo Fed uważa, że wzrost gospodarki jest dość ślamazarny – padło nawet określenie, że jest „rozczarowująco stabilny" (w domyśle stabilny na niskim poziomie).

Giełdy praktycznie nie zareagowały, ale po kwadransie indeks S&P 500 zaczął powoli przesuwać się na północ. Nic sensownego z tego nie wynikło. indeks S&P 500 zakończył dzień neutralnie (wzrostem o 0,11%). Sesja nie miała znaczenia prognostycznego.

Na GPW początek środowej sesji był równie katastrofalny jak koniec wtorkowej, a potem było już tylko gorzej. Prawdziwy scenariusz Hitchcocka. Wystarczyły nieduże spadki na innych giełdach europejskich, żeby WIG20 po pół godzinie tracił dobrze ponad jeden procent. Nawet wyraźna poprawa sytuacji na innych giełdach nie zmieniło u nas obrazu rynku.

Za to jak tylko przed południem nastroje na innych giełdach się pogorszyły to u nas indeksy natychmiast zaczęły pogłębiać skalę spadku. To już była naprawdę nasza choroba, bo węgierski BUX zyskiwał ponad jeden procent - zakończył zwyżką o 1,77% odrabiając większość z wtorkowej przeceny.

Do kontynuacji przeceny doszło po pobudce w USA, kiedy indeksy na innych giełdach traciły po około jeden procent. WIG20 traci wtedy dobrze ponad dwa procent, a zakończył przeceną o 2,7%, a MWIG40 stracił 2,31%. Dwie sesje wystarczyły, żeby WIG20 stracił ponad 4,5%, a spadkowi temu towarzyszyły spore obroty.

Ewidentnie sprzedawali pauzujący w poniedziałek inwestorzy z City lub fundusze amerykańskie. Dramatycznie zachowywał się z oczywistych powodów sektor energetyczny, ale słaby była cały rynek – średniaki i blue chipy. Najwyraźniej niektórzy inwestorzy zagraniczni mają dosyć zgadywania co znajdzie się w ustawie o kredytach walutowych i co rząd ma zamiar zrobić z OFE.

Po dwóch takich przecenach rynek powinien dzisiaj wyhamować przecenę lub nawet odbić, bo globalne otoczenie nie uzasadnia przeceny. Jednak wszystko zależy od tego, czy opuszczające GPW zagraniczne fundusze pozbyły się już akcji. Wychodząc mają w zwyczaju zostawiać spaloną ziemię, co czyni okazję do kupna przez lokalnych inwestorów.

Pamiętać trzeba, że obowiązują sygnały sprzedaży, a WIG realizuje formację podwójnego szczytu, ale już stracił nieco więcej niż wyznaczał to minimalny zakres formacji. Polowanie na odbicie (bo dopóki politycy nie wyjaśnią sytuacji na nic więcej nie liczę) jest jednak zajęciem dla ludzi lubiących spore ryzyko.

Giełda
GPW czeka na nowy impuls
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Giełda
Wokół zwyżki, a krajowy rynek dalej swoje
Giełda
Analiza poranna – Dziś inflacja z USA
Giełda
WIG20 z podwójnym szczytem. Prawie 20-proc. przecena 11 bit studios
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Giełda
Indeksy w Warszawie nie palą się do korekty
Giełda
Kolejny rok przewagi USA