Dość wspomnieć, że WIG20 cały dzień poruszał się jedynie w zakresie 16 pkt, a obroty na szerokim rynku przekroczyły 400 mln zł. W takich warunkach lepiej odnalazła się strona popytowa. Od początku notowań nad kreską znajdował się WIG20, który ostatecznie zyskał 0,6 proc. i zatrzymał się na poziomie 1772 pkt. Tym samym przerwana została seria czterech spadkowych sesji z rzędu. Niestety, po raz kolejny słabością raziły tzw. misie. mWIG40 i sWIG80 zakończyły dzień w okolicach wtorkowego zamknięcia.
Na innych giełdach na Starym Kontynencie wyraźną przewagę mieli kupujący. W momencie zakończenia handlu na GPW DAX i FTSE 100 zyskiwały 1,3 proc. Jeszcze lepsze nastroje panowały w Madrycie i Mediolanie, gdzie zwyżki sięgały około 2 proc. Mimo to do referendum Brytyjczyków, które odbędzie się 23 czerwca, trudno się spodziewać, że na rynkach akcji będą dominowali kupujący. Najnowsze sondaże wskazują na to, że przewaga zwolenników Brexitu rośnie.
Z technicznego punktu widzenia środowa sesja oddaliła nieco WIG20 od ważnego wsparcia na 1748 pkt. Po przełamaniu tego poziomu kolejnym przystankiem w drodze do styczniowych minimów będzie zakres 1700 pkt.
Z grona największych krajowych spółek najmocniej podrożały walory LPP, Grupy Lotos i Energi. W ślad za drożejącą miedzią wyraźnie podrożały również akcje KGHM. Najgorszą inwestycją okazały się papiery BZ WBK, Tauronu i PKN Orlen. Z szerokiego rynku najmocniej podrożały akcje Farmacolu, PKP Cargo i CEZ. Antybohaterami sesji był z kolei Airway Medix, Rank Progress i Bumech.
Zwyżkom na warszawskim parkiecie towarzyszyło umocnienie się złotego względem głównych walut. Na koniec dnia dolar wyceniany był na 3,93 zł, a euro na 4,41 zł.