Minimum cyklu 20-tygodniowego, z którym można wiązać dołki S&P 500 z 11 lutego i 25 sierpnia 2015 r., oczekiwane było w czerwcu i wypadło ostatecznie 27 czerwca na drugiej sesji po ujawnieniu wyników brytyjskiego referendum. W ciągu następnych 16 sesji S&P 500 zyskał 8,6 proc.

Równie silne ruchy zdarzyły się w okresie minionych czterech lat jedynie dwukrotnie (sygnały 7 marca 2016 r. i 7 listopada 2011 r.). Szczególnie analogia obecnej sytuacji do tej z listopada 2011 r. wydaje się interesująca, gdyż wtedy – podobnie jak teraz – taki zryw rynku zaczynał się z poziomu kilkumiesięcznego minimum i wynosił indeks do nowego rekordu. Zgodnie z tą analogią spadkowa korekta cen akcji na Wall Street rozpocznie się za około miesiąc. Następnego minimum cyklu 20-tygodniowego należy spodziewać się w listopadzie.

Trudno oprzeć się myśli, że tak jak to czerwcowe związane było z brexitowymi obawami, tak to listopadowe zostanie „zrobione" niepewnością co do wyniku wyborów prezydenckich w USA.

Nasz rynek zaczął spadać na ponad 2,5 miesiąca przed terminem referendum w Wielkiej Brytanii i oczekiwanym dołkiem cyklu 20-tygodniowego. Powtórzenie się tego schematu w odniesieniu do wyborów prezydenckich w USA oznaczałoby początek spadkowej fazy wspomnianego cyklu w drugiej połowie sierpnia. Wydaje się, że na razie nie ma się czego jeszcze obawiać – poważniejsze fale spadkowe na GPW rozpoczynały się w marcu tego roku oraz w październiku i maju roku ubiegłego, gdy saldo optymistów i pesymistów w sondażu INI SII przekraczało poziom 27 pkt proc. Obecnie wynosi dopiero 13,5 pkt proc.

Wzrost WIG z ostatnich 10 sesji o 6,8 proc. był najsilniejszym tego typu ruchem od 2013 r. Uwzględniając jedynie tego typu zrywy startujące z przynajmniej kilkumiesięcznych dołków, dostajemy takie jak obecny sygnały 10 października 2011 r. oraz 19 czerwca 2012 r., a więc tuż po obu dołkach poprzedniej cyklicznej bessy na GPW. Czasu do momentu, w którym rynki zaczną obawiać się Trumpa, nie ma chyba zbyt wiele, a wydaje się, że zanim to nastąpi, są szanse na dojście WIG do kluczowej strefy oporu, znajdującej się pomiędzy poziomami 49 i 50 tys. pkt. W tym roku trudno ją będzie pokonać, ale na razie nie widać powodu, by nie miało się to udać w roku przyszłym.