Ten obraz zmienił się wraz z jednym z najważniejszych wydarzeń minionego tygodnia, jakim była konferencja w Jackson Hole i piątkowe wystąpienie Janet Yellen.
Szefowa Fedu powiedziała bowiem, że wraz z poprawą sytuacji na rynku pracy i ogólnej kondycji gospodarki USA prawdopodobieństwo kolejnej podwyżki stóp procentowych w ostatnim czasie znacząco wzrosło. I choć nie padła żadna konkretna data, jest to jasny przekaz dla rynku, że termin ten nie jest zbyt odległy.
Więcej światła na tą kwestię rzucił wiceprzewodniczący Fedu Stanley Fisher, który wspomniał, że może ona nastąpić w tym roku – co zdają się potwierdzać także wypowiedzi pozostałych członków Rezerwy Federalnej.
W efekcie oczekiwania rynku co do zaostrzenia polityki monetarnej w USA na wrześniowym posiedzeniu wzrosły do 33 proc. (z 21 proc. w czwartek), prawdopodobieństwo takiego kroku w listopadzie szacowane jest na 38,5 proc. (wobec 27,5 proc. wcześniej), a w grudniu już na 59,1 proc.
Co więcej, dolar zaczął się umacniać w stosunku do głównych walut, zaczęły rosnąć rentowności amerykańskich obligacji skarbowych, a na Wall Street swoją aktywność zaakcentowali sprzedający. W przypadku utrzymania się przewagi podaży na najbliższych sesjach możliwy spadek indeksu S&P500 może początkowo sięgnąć 2157 punktów, a w dalszej kolejności nawet przedziału 2100–2120 punktów.