Słowo „arcyważne" użyte zostało z pełnym rozmysłem – bo dane te inwestorzy zagraniczni używają do określenia poziomu ekspozycji wobec naszego rynku. Trzeba też przyznać, że tradycji stało się zadość – dane te niemal nie zwróciły uwagi szerokiej publiczności. Wypadałoby jeszcze dodać, czego dotyczyły. Otóż bilansu płatniczego w II kwartale oraz poziomu zadłużenia zagranicznego na koniec II kwartału.

Myśląc o tych pierwszych, warto przypomnieć, że publikowane co miesiąc kolejne dane na ten temat mają jedynie charakter wstępny. Oficjalne są dopiero dane w ujęciu kwartalnym. Czasem publikacji kwartalnej towarzyszy spore zaskoczenie, gdyż okazuje się, że statystyki ostateczne prezentują się istotnie inaczej niż wstępne. Tym razem takiego zaskoczenia nie było. Nadwyżka w rachunku bieżącym zwiększyła się raptem o 4 mln euro. Z ciekawszych zmian warto wymienić eksport towarów nieco wyższy niż myślano (o 132 mln euro) oraz sporo większy eksport usług (o 652 mln euro). Ciekawe rzeczy działy się też z dochodami pierwotnymi. W ich przypadku poziom przychodów był wyższy niż w danych wstępnych o 250 mln euro, ale poziom rozchodów był większy aż o 1065 mln euro. To właśnie ta korekta zniwelowała wszelkie pozytywne zmiany opisywane wyżej. Z drugiej strony znalazła ona pozytywne odzwierciedlenie na poziomie rachunków finansowych, gdzie dane dotyczące napływu kapitału bezpośredniego poprawiono w stosunku do wstępnych o 1243 mln euro.

Podsumowując kwartalne dane o bilansie płatniczym, można by powiedzieć, że są neutralne z małym plusem.

Inaczej niestety było z danymi o poziomie zadłużenia zagranicznego. Na koniec półrocza wyniosło 309,2 mld euro i okazało się o 8,5 mld euro, tj. 2,8 proc., wyższe niż na koniec I kwartału. Wzrost ten, całkiem pokaźnych rozmiarów, był też pierwszym po wcześniejszej serii czterech spadków poziomu zadłużenia. W jednym też kwartale zniwelowane zostały owe cztery spadki – zadłużenie było bowiem o 0,9 mld euro i 0,3 proc. wyższe niż przed rokiem. A jeszcze w końcu marca zadłużenie zagraniczne było niższe niż przed rokiem o 8,3 mld euro, tj. 2,7 proc.

Źle prezentuje się też jeden z najważniejszych wskaźników dotyczący zadłużenia – jego odniesienie do PKB. W końcu marca wskaźnik ten wynosił jeszcze 70,0 proc., by w końcu czerwca podskoczyć do 71,8 proc. To, że przed rokiem wynosił 73,5 proc., nie jest aż tak dużą pociechą. Wejście w szczegóły i odnalezienie, gdzie wzrost zadłużenia w kwartale drugim był najsilniejszy, trochę nas tłumaczy, ale nie będzie prawdopodobnie uwzględnione w kalkulacjach poziomu ekspozycji. Wzrost sięgający aż 6,1 mld euro, tj. 84,3 proc., wystąpił w pozycji – NBP – w rachunkach bieżących i depozytach. Co ciekawe, znajdujemy też jego odzwierciedlenie w pokaźnym wzroście rezerw walutowych, jaki nastąpił w kolejnych miesiącach drugiego kwartału. Niestety, zazwyczaj w kalkulacjach ocena poziomu zadłużenia ma większą wagę niż ocena poziomu rezerw. ¶