Piotr Neidek, DM mBank
Już ósmy raz z rzędu WIG20 finiszuje tydzień powyżej poziomu 2300 punktów, co z jednej strony można odczytać jako przejaw byczej determinacji, jednakże z drugiej jest to sygnał, że rynek nad Wisłą jest w fazie korekty, która ma prawo się pogłębić. Wygaśnięcie czerwcowych futures przyniosło wzrost zmienności blue chips, jednakże pojawienie się większego kapitału w ostatnich kwadransach handlu nie zmieniło sytuacji technicznej WIG20. Indeks ten wciąż znajduje się poniżej dolnego ograniczenia kanału wzrostowego, którego opuszczenie pozwoliło postawić predykcję spadków w kierunku 2150. Na korzyść takiego pesymistycznego scenariusza przemawiają jeszcze takie czynniki jak sygnał SELL by MA200h, G&R widoczna na WIGu oraz wyjście EURPLN górą z trójkąta. O ile jednak sytuacja techniczna na rynku walutowym nie do końca oznacza, że inwestorzy zagraniczni zaczęli wyprzedawać polskie akcje i będą to dalej robić, o tyle zachowanie się indeksu MSCI EM nakazuje zachować dystans do rynków emerging markets. GPW, należąca jeszcze do tego sektora, porusza się w rytm tego, co grane jest na MSCI EM a skoro benchmark ten zatrzymał się na wysokości długoterminowego kanału zaś RSI_w wygenerował sygnał SELL, to outlook WIGi nie może być optymistyczny. Na korzyść nowego rozdania niedźwiedzi przemawia także jankeski cykl futures , wg którego wysokie zamknięcie serii wyzwala presję na korektę. Na szczęście historia pokazuje, iż korekty bywają płaskie czy nieregularne, przez co obawa o pojawienie się ostrego zygzaka nie koniecznie musi się ziścić, niemniej jednak po piątkowej sesji jak na razie pozytywnych sygnałów dla GPW nie widać.
Krystian Brymora, DM BDM
Ubiegły, skrócony tydzień zakończony wygasaniem czerwcowej serii kontraktów terminowych nie przyniósł na rynku przełomu. FW20 stracił łącznie 2,1% (2288 pkt), a WIG20 1,1% (2304 pkt). Rolowanie kontraktów na dalsze serie wypadło więc z lekkim dyskontem. Technicznie kluczowe wsparcie to 2250-2260 pkt. Jeśli padnie to uruchomi opcje korekty do ok. 2150 pkt. W drugą stronę najbliższy opór zlokalizowany jest w okolicy 2310 pkt. Kolejny, kluczowy to ok. 2350 pkt. Już 2 razy byki poniosły klęskę w tym obszarze. Ewentualne jego sforsowanie uruchomi opcję dużej formacji „W" z zasięgiem powyżej aktualnych szczytów hossy (>2425 pkt). Która opcja jest bardziej prawdopodobna ? Odpowiedź może dać FED. W ubiegłą środę oprócz podwyżki stóp rynek dostał plan normalizacji bilansu banku. Wystąpienie było więc jastrzębie i dało sygnał do umocnienia dolara. EUR/USD zawrócił z ważnego oporu 1,13. Silniejszego wsparcia można szukać dopiero w okolicy 1,10. To oczywiście generuje sygnał sprzedaży na rynkach wschodzących. Dziś nastroje o poranku są całkiem dobre. Handel w Azji zakończył się w większości kolorem zielonym. Kontrakty na DAX zyskują 0,7%. Wybory parlamentarne we Francji zakończyły się bezwzględną większością partii Macrona. Kalendarium makro jest względnie puste. Dziś startują negocjacje ws, brexit. Z uwagi na mniejszą siłę polityczną partii urzędującej premier mogą być one bardziej burzliwe.
Piotr Kuczyński, DI Xelion
W środę indeksy na Wall Street na początku sesji spadały (nieznacznie), ale przed decyzją Fed meldowały się już na poziomie neutralnym. W środę zakończyło się bowiem wyczekiwane posiedzenie FOMC. Było to przede wszystkim posiedzenie, po którym odbyła się konferencja prasowa Janet Yellen, szefowej Fed, oraz takie, po którym opublikowano nowe prognozy danych makro. Tak jak oczekiwano stopy procentowe wzrosły (teraz 1-1,25%). Matryca poglądów członków FOMC pozostała bez zmian i nadal pokazywała, że stopy mogą wzrosnąć jeszcze raz w tym roku i trzy razy w 2018 roku. Prognozy inflacji nieco obniżono. Na temat bilansu Fed pojawiła się zapowiedź jego stopniowego zmniejszania. Na razie jednak mówiono o stopniowym zmniejszaniu kupna nowych aktywów za pożytki (odsetki) z tych posiadanych przez Fed. Obserwatorzy działań Fed twierdzą, że to otwiera drogę do poinformowania na posiedzeniu we wrześniu o rozpoczęciu realnego zmniejszania zaangażowania Fed w skupowane przez lata aktywa. To oznaczałoby ściąganie z rynku płynności, czyli odwrotność działań przeprowadzanych od 2009 roku. W środę opublikowane zostały w USA dość zaskakujące dane makro. Przede wszystkim okazało się, że sprzedaż detaliczna (zarówno ogółem jak i bez aut) w maju spadła o 0,3% m/m (oczekiwano wzrostu o 0,2%). Poza tym inflacja CPI wzrosła o 1,9% r/r (oczekiwano 2,0 r/r). Wall Street zareagowała na komunikat Fed i konferencję jego przewodniczącej spadkiem indeksów, ale w ostatniej godzinie jak zwykle zaczęło się kupowania akcji, dzięki czemu indeks S&P 500 stracił jedynie 0,1%. W czwartek odłożona reakcja na wynik posiedzenie FOMC zaowocowała spadkowym początkiem sesji. Mogło też szkodzić trochę to, że prezydent Trump został objęty postępowaniem w sprawie kontaktów z Rosją (chodziło o obstrukcję w postepowaniu). Najmocniej znowu tracił NASDAQ. Jednak od początku sesji komputery kupowały spadki. Kontrataki niedźwiedzi nie przynosiły rezultatów. Nic dziwnego, że sesja zakończyła się niewielkimi jedynie spadkami indeksów – S&P 500 stracił 0,22%, a NASDAQ 0,47%. Bardzo podobnie wyglądała sesja piątkowa – zakończyła się neutralnie. W Polsce zwracało uwagę szaleństwo rynku walutowego. Fatalny dla naszej waluty był czwartek. Korzystając z płytkiego podczas święta w Polsce rynku byki doprowadziły do potężnego (niewidzianego od ponad 6. miesięcy) wzrostu kursów. Dzięki temu na EUR/PLN pojawił się sygnał kupna walut. W piątek kursy mocno spadały korygując zdecydowanie nadmierny czwartkowy wzrost. W środę nasz rynek miał problem, bo nie mógł zareagować w czwartek na wynik zakończonego w środę posiedzenia FOMC, a poza tym w piątek wygasała czerwcowa linia kontraktów. Kombinacja słabych danych publikowanych w USA z amerykańską strzelaniną też nieco szkodziła GPW. Sesja zakończyła się spadkiem WIG20 o 0,28%, a MWIG zakończył dzień neutralnie (spadek o 0,09%). Piątkowa sesja była bardzo nietypowa, bo po pierwsze była to sesja w środku długiego weekendu, a po drugie (ważniejsze) była to sesja wygasania linii kontraktów na WIG20. Pozbawiało ja to kompletnie właściwości prognostycznych. Odnotujmy, że WIG20 zyskał 0,37%, a MWIG40 stracił 0,57%. Rozpoczynamy tydzień, który powinien pokazać, jakie jest naprawdę stan rynku. Nie ma w kalendarium wydarzeń, które mogłoby wstrząsnąć rynkami. Być może wynik wyborów we Francji nieco pomoże Europejczykom, ale zdecydowanie nie wiemy jak rozwinie się sytuacja w USA. Należy założyć, że do przełomu nie dojdzie.