Po takim cofnięciu notowań pojawiły się komentarze, że kurs ropy wchodzi w rynek niedźwiedzia (ze względu na spadek od szczytu o ponad 20 proc.). Niemniej jednak w tym komentarzu nie będzie o notowaniach ropy, a o tym, na co one mają wpływ z punktu widzenia gospodarki i dalszych działań banków centralnych – zwłaszcza amerykańskiej Rezerwy Federalnej.
Otóż spadające ceny ropy naftowej mają silne przełożenie na inflację, a dokładniej na oczekiwania inflacyjne, gdyż wraz ze spadkiem cen surowca powinna także maleć presja inflacyjna w przyszłości. I tak też długoterminowe oczekiwania inflacyjne dla USA spadły z poziomu 2,16 proc. w lutym do 1,78 proc. w czerwcu, oddalając się od poziomu celu Fedu wynoszącego 2 proc.
Niższa inflacja z kolei może powodować, że Rezerwa Federalna podejdzie do kolejnych podwyżek stóp procentowych łagodniej, niż wynikało z ostatnich projekcji Komitetu Otwartego Rynku, a to z kolei powinno negatywnie wpływać na amerykańskiego dolara, który zyskał po „jastrzębim" komunikacie.
Mogą pojawić się również argumenty mówiące o tym, że skoro ropa tanieje, to amerykańskiemu konsumentowi zostanie więcej pieniędzy w kieszeni na inne wydatki, które powinny podnieść presję inflacyjną. Tego scenariusza na razie rynek nie bierze jednak pod uwagę, a na dolara wywierana jest coraz większa presja.