CDM Pekao. Analiza techniczna WIG

Na wykresie indeksu WIG przedstawionym w układzie świec tygodniowych podsumowaniem ostatnich sesji jest druga z rzędu czarna świeca, która pozwala w dalszym ciągu na utrzymywanie notowań w obszarze kluczowego oporu (63 351 pkt.). Pod względem technicznym nie wydarzyło się zatem wiele, choć nie da się uciec od konstatacji, że proces realizacji zysków nasila się, co docelowo może prowadzić do pogorszenia obrazu technicznego rynku. Ten tydzień powinien przynieść odpowiedź na pytanie na ile kupującym uda się utrzymać dominującą pozycję na rynku i na ile scenariuszem bazowym pozostanie rozwinięcie trendu wzrostowego na bazie docelowego wybicia z budowanej od maja konsolidacji. Kluczowym wsparciem pozostaje poziom okolic 60 620 pkt., kolejnym jest 59 860 pkt. Sytuację komplikuje nieco położenie wskaźników, wśród których na pierwszy plan wysuwa się sygnał sprzedaży generowany przez MACD.

Piotr Neidek, DM mBank

Ubiegły tydzień ponownie okazał się spadkowy dla jankeskich indeksów. Skala tygodniowej deprecjacji nie jest zbyt duża, jednakże jak spojrzy się na wykres DJIA można zauważyć, iż benchmark ten dorobił się w ostatnim czasie formacji objęcia bessy na historycznie wysokim poziomie. Dodatkowym czynnikiem obciążającym indeks jest sygnał sprzedaży wg RSI_w oraz MACD_w a biorąc pod uwagę fakt, iż od kilku tygodni postępuje transfer kapitału na rynek obligacji, to dalsze prognozy dla DJIA jak i S&P500 pozostają negatywne. Na uwagę zasługuje fakt, iż Russell2000 ponownie zakończył tydzień pod kreską i jest już poniżej swojej długoterminowej średniej kroczącej z 200 sesji. Podobny sygnał sprzedaży wygenerował DJTA mianowicie benchmar ten po kilkudniowej walce z MA200_d, ostatecznie przegrał konfrontacje z podażą i zamknął się poniżej dwusetki. Ostatni raz taka sytuacja miała miejsce 2 sierpnia 2016.r. i wówczas fakt ten okazał się bodźcem do wzrostów, jednakże mając na uwadze tegoroczny trójkąt rozszerzający się oraz aktywne sygnały sprzedaży kluczowego indeksu DJIA, outlook na benchmar transportowy pozostaje spadkowy. Wszystko to w połączeniu z aktywnymi sygnałami sprzedaży MSCI EM oraz brakiem przełomu na rynku walutowym (EURPLN nadal utrzymuje się nad linią szyi oG&R), zniechęca do pozytywnego zapatrywania się na GPW. Wprawdzie WIG20 zdołał się w piątek wybronić przed mocniejszą deprecjacją i w końcówce sesji powrócił nad kreskę, to jednak lokalne sygnały sprzedaży oraz długoterminowy układ świeczek, nie pozwalają stawiać optymistycznych prognoz dla warszawskich indeksów.sWIG80 ponownie finiszował na najniższym od kilku miesięcy poziomie i chociaż pojawiła się formacja białego młota, to jednak tygodniowy układ świeczek przemawia za dalszą deprecjacją. mWIG40 wciąż nie ma sił na wydostanie się z horyzontu zaś WIG odpadł od górnego ograniczenia kilkuletniego kanału, przez co stawianie wzrostowych projekcji w obecnym układzie jest niestosowne.

Adrian Górniak, DM BDM

Wydaje się, że ostatnie sesje pozostają pod dużym wpływem wydarzeń natury geopolitycznej. Główne rynki w Europie świeciły w piątek na czerwono (DAX stracił 0,3%, a FTSE ok. 0,7%), co można tłumaczyć ostatnimi zamachami terrorystycznymi w Hiszpanii i Finlandii. Słabo wypadły także giełdy w USA, które przez większą część dnia starały się niwelować bardzo przeciętne otwarcie (inwestorzy zwrócili uwagę na odejście ze stanowiska jednego z głównych doradców prezydenta Trumpa). Na GPW notowania były dosyć spokojne i niewiele się zmieniło w obrazie warszawskiego parkietu. Ostatnią dekadę sierpnia rozpoczynamy bez istotnych odczytów z kalendarza makro (ciekawiej będzie zapewne dopiero w środę, kiedy czeka nas garść wstępnych odczytów PMI dla usług i przemysłu, a swoje wystąpienie będzie miał szef EBC). W kluczową fazę wchodzi okres publikacji raportów półrocznych (w tym tyg. wynikami pochwali się prawie 40 spółek). Technicznie patrząc dalej tkwimy w marazmie, z którego WIG20 nie jest w stanie się wybudzić. Impulsami w perspektywie najbliższych dni mogą być wyniki półroczne. Pytanie natomiast jak na giełdy będzie oddziaływać geopolityka, a zwłaszcza zmiany w gabinecie D. Trumpa, które mogą rodzić obawy o realizację przedwyborczych obietnic i tym samym negatywnie rzutować na rynki finansowe.

Piotr Kuczyński, DI Xelion

Wall Street w piątek miała za zadanie pokazać, czy czwartkowa przecena była znowu tylko wypadkiem przy pracy, czy może rozpoczyna poważniejszą korektę. Spadki indeksów w Europie nie pomagały amerykańskim bykom, ale były na tyle ograniczone, że niespecjalnie mogły przeszkodzić w odbiciu amerykańskich indeksów. Wall Street rozpoczęła sesję dość niepewnie, małymi zniżkami, ale bardzo szybko kupujący „tanie" akcje zabrali się do pracy i w połowie sesji indeksy rosły (niewiele). Sił bykom jednak nie wystarczyło do utrzymania tego odbicia. Indeksy zaczęły się osuwać i dzień zakończyliśmy niewielkimi ich zniżkami. S&P 500 stracił 0,18%. Niewiele, ale sygnalizuje, że nastroje zmieniają się na niedźwiedzie. W Polsce w piątek GUS opublikował dane o dynamice produkcji i o sprzedaży detalicznej w lipcu. Dowiedzieliśmy się, że dynamika produkcji wzrosła o 6,2% r/r (oczekiwano 8,4%), a sprzedaż detaliczna wzrosła o 7,1% r/r (oczekiwano 7,5%). Dane były słabsze od oczekiwanych, ale nadal niezłe i nie podważającej tezy o rosnącej dynamice ożywienia gospodarczego. GPW rozpoczęła piątkową sesję od spadku indeksów, ale były one zdecydowanie mniejsze niż te widziane we Francji czy w Niemczech. Powodem relatywnej siły było zapewne GPW już swój spadek w czwartek zaliczyła, a spoza tym Wall Street już nieraz podnosiła się bardzo szybko po przecenach, co zmniejszało chęć sprzedaży akcji w Europie. Nie dziwiło więc to, że spadek WIG20 zredukowany szybko został do minimalnych rozmiarów, a MWIG40 tracił od początku sesji nieznacznie. Taki obraz rynku nie zmieniał się do końcowej rozgrywki. Wtedy to niedźwiedzie przycisnęły, ale nie udało im się odnieść sukcesu. W samej końcówce indeksy ruszyły na północ i WIG20 zakończył dzień niewielką zwyżką (0,28%). Jak widać po sesji czwartkowej i piątkowej nasza giełda nadal nie może ustalić kierunku na dłużej. Po nieoczekiwanych spadkach przychodzą nie bardzo oczekiwane odbicia. Najważniejsze jest to, że sygnały kupna zniknęły, a WIG20 nadal jest w trendzie bocznym.