Piotr Neidek, DM mBank

Poranne notowania kontraktów terminowych na S&P500 ukazują optymizm pośród inwestorów a dzięki wczorajszej obronie lokalnego wsparcia przez S&P500 jak i DJIA dzisiaj można spodziewać się próby wyprowadzenia wzrostowej kontry. Niestety lecz poniedziałkowa sesja nie przyniosła przełomu na Wall Street i dotychczasowe sygnały sprzedaży widoczne na wykresach DJIA, DJTA czy Russell2000 pozostają nadal aktywne. Ciekawie prezentuje się MSCI Poland, gdzie wczoraj doszło do wykształcenia prawego ramienia G&R i jeżeli dzisiaj nie dojdzie do kontynuacji wzrostów, wówczas niedźwiedzie zyskają argument za wyprowadzeniem spadkowej kontry. Na szczęście dla graczy znad Wisły na rynkach emerging markets wciąż widoczna jest presja na wzrosty a indeks MSCI EM już drugą sesję z rzędu finiszował nad kreską. Na brak dobrych nastrojów nie mogą narzekać inwestorzy z GPW, gdzie wczoraj doszło do umocnienia się WIG20. Wprawdzie indeks ten nie zdołał pokonać lokalnych oporów przebiegających przy 2401, jednakże udało się wybić godzinową dwusetkę. Średnia ta wciąż stanowi opór dla WIGu jednakże jeżeli pierwsza godzina handlu okaże się dzisiaj korzystna dla byków, wówczas i ten indeks wygeneruje lokalny sygnał kupna i pozwoli zwolennikom grania długich pozycji na bardziej śmiałe działania na warszawskim parkiecie. Aby jednak można było zmienić dotychczasowe negatywne zapatrywanie się na WIGi wskazane byłoby wygenerowanie sygnału sprzedaży przez EURPLN, jednakże zachowanie się złotego wciąż budzi wiele obaw o jego dalszy los. A jak pokazuje historia, to bez wsparcia ze strony EURPLN i USDPLN akcyjna hossa nad Wisłą nie zostanie w sposób wiarygodny wykonana.

Adrian Górniak, DM BDM

Otwarcie tygodnia w Warszawie było pozytywne i to pomimo nieco gorszych nastrojów na większych europejskich rynkach. Blue chipy zyskały wczoraj 0,7%, nad kreską dzień zakończyły także MiS-ie. GPW wypadła szczególnie dobrze, jeśli porównamy ją z DAX (-0,8%) czy CAC40 (-0,5%). Na niewielkich plusach zamknęły się amerykańskie indeksy oraz SCI. Kalendarium makro jest dziś praktycznie puste, a bardziej interesująca będzie zapewne jedynie publikacja indeksu instytutu ZEW (jutro będzie znacznie ciekawiej ze względu dla wysyp wstępnych odczytów PMI oraz wystąpienie Mario Draghiego). Wynikami półrocznymi pochwaliły się dziś m.in. Play (raportowana EBITDA słabiej r/r) i Bank Handlowy (wynik netto lekko powyżej konsensusu). Poranne nastroje na rynkach są lekko pozytywne – kontrakty na DAX rosną o 0,4-0,5%, zwyżkują futures na amerykańskie indeksy, co tym samym może przełożyć się na wzrostowy początek. Z technicznego punktu widzenia czekamy cały czas na mocniejszy impuls i wybicie się ponad poziom 2400 pkt., co mogłoby zapoczątkować powrót do wzrostów.

Piotr, Kuczyński, DI Xelion

W poniedziałek kalendarium było całkowicie puste. Nie bardzo było wiadomo skąd inwestorzy na Wall Street będą czerpali inspirację do wykrystalizowania kierunku kursów i indeksów. Przed sesją spadające indeksy europejskie psuły nieco atmosferę. Gracze czekali jednak na rozpoczynające się w czwartek sympozjum Fed w Jackson Hole, na którym mogły paść ważne słowa z ust szefa ECB i szefowej Fed, a to nakazywało ostrożność. Sytuacja na rynku akcji była zmienna, ale można powiedzieć, że indeksy krążyły wokół poziomu neutralnego. Słabszy od szerokiego rynku, czyli od S&P 500 był NASDAQ. Szkodził bykom mocny spadek ceny ropy. Widać było jednak, że sesja rozstrzygnie się w samej końcówce, ale nic się w niej nie wydarzyło. Sesja zakończyła się po prostu neutralnie. GPW w poniedziałek prawie od początku sesji była zadziwiająco silna. Owszem, indeks WIG20 rozpoczął dzień od spadku, ale bardzo szybko wrócił nad kreskę i przesuwał się dalej na północ kompletnie lekceważąc to, że spadały indeksy na innych giełdach europejskich. W okolicach południa, kiedy europejskie indeksy nieco zredukowały skalę spadku, u nas WIG20 ruszył dalej na północ. Przed rozpoczęciem sesji w Stanach nawet kolejna zmiana nastrojów na innych giełdach (na negatywny) naszym bykom nie przeszkodziła. WIG20 zakończył dzień zwyżką o 0,74%, a MWIG40 o 0,46%. Wyglądało to tak jakby od pewnego czasu GPW poruszała się w przeciwfazie do innych giełd zachodnioeuropejskich. Wydawało się też, że najpewniej porusza się tak za sprawą graczy zagranicznych, którzy umacniając złotego i grając na zwyżkę cen akcji odnoszą podwójną korzyść. Tyle tylko, że obrót na tym wzroście był mały, co znacznie zmniejsza prognostyczną wartość poniedziałkowej sesji. Po prostu jesteśmy w trendzie bocznym i czekamy na wykrystalizowanie się sytuacji. Być może będziemy czekali tak do końca tygodnia, czyli do sympozjum Fed w Jackson Hole.