Piotr Neidek, DM mBank

WIG20 w sierpniu zyskał +6% co należy uznać za bardzo dobry wynik. Ani DJIA ani DAX nie odnotowały tak wysokiej stopy zwrotu zaś indeks MSCI EM zyskał jedynie +2.4% w ostatnich tygodniach. Kiedy jednak WIG20 porówna się z takimi benchmarkami jak BUX, Bovespa czy RTS, wówczas okazuje się, że wakacyjny okres nie był aż tak rewelacyjny dla graczy znad Wisły. Na szczególną uwagę zasługuje fakt, iż sWIG80 już piąty miesiąc z rzędu stracił na wartości i jak na razie walczy o utrzymanie się nad długoterminową średnią kroczącą. Wprawdzie w ostatnich dniach popyt wyraźnie się uaktywnił dając nadzieję na zmianę trendu, jednakże do wygenerowania średnioterminowych sygnałów kupna potrzebne jest coś więcej, niż tylko obrona strefy 15k – 15.5k. Bardzo niebezpiecznie przedstawia się sytuacja techniczna na wykresie Indeksu Cenowego, gdzie widoczne są średnioterminowe sygnały sprzedaży i jeżeli w najbliższych tygodniach benchmark ten nie odkręci się na północ, wówczas radość panująca pośród akcjonariuszy największych spółek ma prawo okazać się chwilowa. Jak na razie akcjonariusze blue chips mogą jednak czuć się w miarę komfortowo, gdyż w sierpniu doszło do wybicia górnego ograniczenia kilkuletniego kanału wzrostowego, co z punktu widzenia hossy należy uznać za zaproszenie do kontynuacji zwyżki w kolejnych miesiącach. Niestety problemem wciąż jest wykupienie, które ogranicza potencjał dalszej aprecjacji, ale jej nie blokuje. Tygodniowy RSI jak na razie potwierdza ostatnie szczyty, układ MA200 vs WIG20 jest taki, jak podczas hossy przystało zaś udana obrona kluczowych wsparć ważnych w tym tygodniu sprawia, że wrzesień dla byków wprawdzie będzie trudny to jednak optymistyczny.

Jakub Birnbach, DM BDM

Pomimo udanego miesiąca w której WIG20 zyskał +6,0% czwartkowe notowania zakończyły się spadkiem o -0,3%, . W tym miejscu warto wspomnieć o mniejszych i średnich spółkach, które w całym sierpniu nie mogły się pochwalić taki wzrostem. Natomiast wczoraj mWIG40 zyskał +1,1% i można przypuszczać że we wrześniu zainteresowanie inwestorów skieruje się po za rejon głównego indeksu w którym spółki zaczynają być relatywnie drogie. Pozwala to sądzić że najbliższe dni mogą stanowić lekką korektę blue chip. Bez większego echa obiłby się również krajowe dane dotyczące PKB, które były zgodne z szacunkiem (3,9% r/r vs 4% r/r w I kw.), natomiast struktura mogła nieco rozczarować. Podstawowym motorem napędowym pozostaje wciąż konsumpcja. Z perspektywy szerokiego rynku w strefie euro nadal pozostaje pozytywny sentyment, powyżej zera zamknęły się notowania kontraktów na DAX (+0,4%) oraz CAC40 (+0,6%). Dzisiejszy kalendarz makro to między innymi publikacje odczytów sierpniowych wskaźników PMI dla przemysłu z Chin, Polski, Niemiec i USA. Jednak przede wszystkim w centrum uwagi rynków finansowych będzie publikacja sierpniowej stopy bezrobocia z USA.

Piotr Kuczyński, DI Xelion

Wall Street w czwartek kończyła miesiąc, co często pomaga bykom, ale wrześniowa zła sława (co prawda to tylko statystyka) mogła nieco hamować popyt. Mógł też hamować popyt zbliżający się długi weekend. Jak zwykle w czwartek, w USA opublikowany został raport z rynku pracy. Dowiedzieliśmy się, że w ostatnim tygodniu złożono tak jak oczekiwano 236 tys. nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych. Średnia 4. tygodniowa dla tych danych spadła. Poza tym indeks Chicago PMI w sierpniu wyniósł 58,9 pkt. (oczekiwano spadku z 58,9 na 58,5 pkt.). Indeks podpisanych umów kupna domów na rynku wtórnym w lipcu spadł o 0,8% (oczekiwano 0,5%). Przychody/wydatki Amerykanów w lipcu wzrosły odpowiednio o 0,4/0,3% (oczekiwano odpowiednio 0,3/0,4%). Na zachowanie rynków spory wpływ miał wywiad Stevena Mnuchina, sekretarza skarbu USA. Po pierwsze zlekceważył osłabienie dolara (nic dziwnego – to pomaga gospodarce USA), czym doprowadził do powrotu kursu EUR/USD do poziomu neutralnego ze sporego spadku. Po drugie powiedział, że zarówno Demokraci jak i Republikanie „z pewnością" będą głosowali w Kongresie za poniesieniem limitu zadłużenia USA. Po trzecie wreszcie wspomniał o reformie podatkowej, której celem byłoby obniżenie podatku CIT z 35% do 15%. Do tego dodał się koniec miesiąca i chęć niezłego jego zakończenia i zachowanie rynku akcji łatwo już było przewidzieć. Indeksy rosły i znowu od szerokiego rynku mocniejszy był NASDAQ. Bez większych emocji indeks zakończył sesję wzrostem o 0,57%, a NASDAQ o 0,95% i oba indeksy mają już znowu na wyciągnięcie ręki do rekordowych poziomów. W Polsce w czwartek GUS opublikował weryfikację danych o PKB w drugim kwartale. Raport pokazał, że nie było zmiany w stosunku do pierwotnego odczytu. PKB wzrósł o 3,9% r/r. Interesujące było to, że nadal najmocniej wpływała na wzrost PKB konsumpcja gospodarstw domowych (wzrost o 4,9%r/r w pierwszym kwartale było to 4,7% w pierwszym kwartale) – to dodało 2,9 pkt. proc. do PKB. Martwić mogą nadal inwestycje. Co prawda wydatki na nie po pięciu kwartałach spadku wzrosły, ale jedynie o 0,8% i do tego mały był udział sektora prywatnego. To się powinno jednak w przyszłości zmienić na korzyść PKB. Problem w tym, że rozpędzające się inwestycje zwiększą import, a już teraz eksport netto zdjął 1,5 pkt. proc. z dynamiki wzrostu PKB. GPW w czwartek zachowała się dość dziwnie. Owszem, indeksy na początku sesji wzrosły, ale WIG20 szybko zawrócił i zabarwił się na czerwono. Nie miało to wiele wspólnego z tym, co działo się na świecie, gdzie indeksy rosły. Polskie dane makro też nie powinny były zaszkodzić bykom. Nawet zdecydowane przyspieszenie w drodze na północ europejskich indeksów widoczne w okolicach południa nie było w stanie wyrwać naszego rynku ze stanu odrętwienia. Po wejściu Amerykanów do gry WIG20 zaczął się dalej osuwać. Zanosiło się na spory i nieoczekiwany spadek, ale fixing dodał kilkanaście punktów, dzięki czemu WIG20 stracił jedynie 0,33%. MWIG40 zyskał 1,07%. W układzie technicznym nie zaszły żadne zmiany. Jakie był powód względnej słabości WIG20? Być może nieco szkodziła dyskusja w komisji Parlamentu Europejskiego nad praworządnością w Polsce. To jednak jest mało prawdopodobne. Większe jest prawdopodobieństwo tego, że to analiza „Dziennika Gazety Prawnej" (brak sprawy reformy OFE w projekcie budżetu na 2018 rok może świadczyć o opóźnieniu reformy) zaszkodził bykom. Część zagranicy zaczęła nasz rynek opuszczać, ale jak widać ze sporego obrotu znaleźli się poważni gracze, którzy stanęli po stronie byków. Sytuacja nie jest jasna, ale sygnały kupna nadal obowiązują, a najbliższe dni pokażą, czy popyt jest na tyle silny, żeby dalej prowadzić indeksy na północ. Według mnie to nie jest jeszcze koniec hossy. Dzisiaj to najpewniej reakcja rynków globalnych po publikacji miesięcznego raportu z amerykańskiego rynku pracy pokaże kierunek również polskim indeksom. Trudno oczekiwać, że nasz rynek straci całkowicie korelację z innymi parkietami. Pamiętać tylko trzeba, że w poniedziałek 4.09 w USA jest Święto Pracy i giełdy nie pracują, a z tego wynika, że Wall Street będzie już pracowała na zwolnionych obrotach w oczekiwaniu na długi weekend. To może mocno stłumić reakcję na publikację raportu z rynku pracy.