Przez cały dzień na parkiecie dominowały niedźwiedzie, a co gorsza, ich przewaga była widoczna w każdym segmencie rynku. Mocno taniały już nie tylko małe, ale także średnie i największe spółki.
O ile jeszcze na początku sesji można było mieć nadzieję, że byki podejmą rynkową walkę, o tyle kolejne upływające godziny handlu nakazywały zrewidować te założenia. Bez echa przeszły przez rynek opublikowane dane makroekonomiczne zarówno z Polski, jak i z innych europejskich gospodarek. Ważniejsze były wydarzenia z samych spółek. A tutaj można śmiało powiedzieć, że mieliśmy do czynienia z małym trzęsieniem ziemi. Dotyczy to przede wszystkim walorów banków: Pekao oraz Aliora.
W poniedziałek po zamknięciu notowań ukazała się bowiem informacja, że Pekao i Alior, czyli dwa banki kontrolowane przez PZU, podjęły decyzję o zbadaniu zasadności połączenia. Nie przypadło to do gustu inwestorom. Akcje obu banków w ciągu dnia taniały nawet ponad 5 proc. i tym samym stały się one kulą u nogi dla całego indeksu WIG20. Lokalne problemy okazały się więc o wiele ważniejsze niż to, że we wtorek na największych europejskich rynkach dominował jednak kolor zielony. Bez znaczenia było również to, że od zwyżek dzień zaczęli także inwestorzy w Stanach Zjednoczonych.
Nasz rynek do końca dnia pozostał pod presją sprzedaży. Ostatecznie WIG20 stracił 1 proc. Spadki dotknęły także średnich i małych spółek. mWIG40 oraz sWIG80 traciły w ciągu dnia około 1,5 proc., chociaż akurat w przypadku tego ostatniego indeksu nie jest to jakimś wielkim zaskoczeniem. Inna sprawa, że wtorkowa sesja doskonale wpisuje się w aktualne nastroje rynkowe. Warto bowiem zauważyć, że WIG20 w ciągu dziesięciu ostatnich dni stracił już 2,7 proc. i z poziomu 2566 pkt, który był tegorocznym rekordem, zjechał do 2448 pkt.