Indeks WIG20 rósł w porywach do 2438 pkt, mWIG40 do 4737 pkt, a sWIG80 do 13 783 pkt. Patrząc jednak na skalę trwających od kilku dni zniżek (indeks blue chips stracił od szczytu hossy 5,6 proc.), odreagowanie jest relatywnie słabe. Niedźwiedzie wciąż mają krótkoterminową przewagę. Widać to nie tylko po zachowaniu indeksów, ale także poszczególnych spółek.
W czwartek aż 23 spółki wyznaczyły co najmniej roczne minimum notowań, a zaledwie dwie analogiczne maksimum (Ambra i Inpro). Najgorzej radził sobie wakacyjny debiutant Maxcom. Jego akcje taniały po południu o 19,6 proc., do 21,39 zł. Zniżka była reakcją na publikację wyników kwartalnych. Spółka odnotowała 2,11 mln zł skonsolidowanego zysku netto przypisanego akcjonariuszom jednostki dominującej w III kwartale 2017 r. wobec 3,58 mln zł zysku rok wcześniej. Ponadto Maxcom obniżył prognozę tegorocznego zysku netto do 10 mln zł.
Ponad 4 proc. traciły też papiery PKN Orlen, ciążąc portfelowi blue chips. Pod kreską był też KGHM, tracący po południu 1,2 proc. (110,8 zł). Gdy zawodzą liderzy, trudno liczyć na obronę wsparć. WIG20 przełamał już strefę 2450–2440 pkt i barierę 2422 pkt. Czwartkowa sesja skończyła się na poziomie 2411 pkt, więc w cenach zamknięcia korekta się pogłębiła.
Aby nie popadać w przesadny pesymizm, warto zwrócić uwagę, że na szerokim rynku zwyżkę kursu odnotowało 38 proc. firm. Wśród nich najlepiej radziły sobie Qumak, PCC Intermodal, Krezus, Milkiland i Elemental Holding. Akcje tej piątki drożały po południu o ponad 10 proc. Wartość obrotów jeszcze przed fixingiem zbliżyła się do 1 mld zł, co pokazuje, że na rynku utrzymuje się wysoka aktywność inwestorów. Największe, wynoszące po ponad 100 mln zł obroty odnotowano na papierach PKO BP, PKN Orlen i KGHM.
