W istocie o poranku rynek musiał godzić w WIG20 mocną przecenę akcji PGNiG i próby odbicia na akcjach PKN i PKO po wczorajszych spadkach. Szybko okazało się, iż w odbicie angażuje się mały kapitał, a rynki bazowe nie zachęcają do poważnych zakładów. Poziomem równowagi stał się pułap 2600 pkt., którego rynek pilnował do finałowych minut rozdania i zamknął sesję WIG20 na poziomie 2600,48 pkt. Obrót wyniósł blisko 459 milionów złotych, co przekłada się na relatywnie spokojną pod względem aktywności sesję i jedno z najsłabszych rozdań stycznia. Obrót przesądza o obrazie dnia i przykrywa wzrost indeksu o 0,43 procent.
Znacznie ciekawiej prezentuje się obraz tygodnia, w którym WIG20 spadł 0,1 procent, co przekłada się na pierwszy spadkowy tydzień po serii siedmiu wzrostowych. Rzut oka na wykres tygodniowy WIG20 pozwala na tezę, iż rynek ma za sobą tydzień korekty i ostrzeżenia przed perspektywą wyczerpania lokalnej fali wzrostowej trwającej bez przerwy od połowy grudnia. Lokalny trend wzrostowy pozostaje w mocy, ale świeca z dynamicznym górnym cieniem jest ostrzeżeniem, iż trend złapał zadyszkę i od kolejnego tygodnia zależy, czy układ zmieni się mocniejszą korektę, czy skończy się na spokojnym schłodzeniu rynku przed kolejnym ruchem na północ. Stale ryzyk dla rynku warszawskich blue chipów trzeba szukać w zachowaniach giełd bazowych, które maszerują na północ bez korekty od początku roku wspierane między innymi słabością dolara. Ostatnia zmienna ma pozytywny wpływ na waluty rynków wschodzących, które – jak złoty w Warszawie – sprzyjają optymizmowi inwestorów i zakupom walorów o największej płynności i kapitalizacji. Korekta siły złotego jest zatem kolejną zmienną, która może wyzwolić korektę na GPW.
Adam Stańczak
Analityk DM BOŚ SA