Pierwsze godziny środowej sesji przebiegały pod dyktando kupujących, a na czele blue chips plasowały się banki. Przełom nastąpił dokładnie na półmetku sesji, kiedy po ostrej wypowiedzi prezydenta Stanów Zjednoczonych na temat konfrontacji w Syrii na rynkach rozlała się czerwień. Jednak po gwałtownej wyprzedaży w kolejnych godzinach sytuacja zaczęła się uspokajać, a ostatecznie WIG20 powrócił niemal do punktu wyjścia.
Sesja środowa była bardzo podobna do tej z wtorku. Podaż ponownie miała swoje pięć minut, ale ostateczny wydźwięk, mimo lekkiego spadku WIG20, jest raczej pozytywny i zwiększa prawdopodobieństwo zakończenia rozpoczętej pod koniec stycznia korekty – kurs WIG20 utrzymuje się nad kanałem spadkowym. Widać, że rynek wyczekuje jednak na wyraźniejszy sygnał – po pierwsze obrazuje to środowa świeca na wykresie technicznym, a po drugie wskazuje na to bardzo niski obrót, który na największych spółkach ledwie przekroczył 300 mln zł.
Z nieco większym spadkiem kończyły w środę średnie spółki. W tym przypadku zadziałał opór w postaci dołka z marca, który skutecznie powstrzymał kupujących. Warto jednak w spokoju poczekać na rozwój sytuacji, bo może się okazać, że to tylko przygotowanie przed kolejnym etapem ruchu wzrostowego, zainicjowanego na przełomie marca i kwietnia.
Z kolei wnioski jakie płyną z wykresu sWIG80 są całkiem inne niż w przypadku WIG20. Zachowanie małych spółek może martwić. Środową sesję sWIG80 kończył zniżką o 0,69 proc. co oznacza, że indeks zniweczył połowę dorobku z dwóch udanych wcześniejszych sesji. Tym samym sWIG80 odbił się jak od ściany od górnego ograniczenia kanału spadkowego. W tej grupie najbardziej ciążyły w środę Krezus, Lubawa i Mabion.
W środę na czerwono świeciła większość europejskich giełd. Kolejny dzień tracił RTS, choć ostateczny rozmiar spadku był zdecydowanie mniejszy niż z rana. Rosyjskiemu indeksowi wyrażanemu w dolarach najbardziej oberwało się również po twitterowym wpisie Donalda Trumpa.