Remigiusz Lemke, DM mBank

Handel na warszawskim parkiecie rozpoczął się z niskiego pułapu. FW20 otworzył się na wysokości 2265, co oznaczało zejście poniżej ważnego wsparcia, wynikającego z MA200h. Następnie kupujący bezskutecznie starali się powrócić powyżej 2273 punktów, jednak za każdym razem presja podaży okazała się zbyt silna. W kolejnych godzinach przewaga sprzedających uwidoczniła się jeszcze bardziej, co znalazło odzwierciedlenie w zachowaniu kontraktów. Spadki wyhamowały w momencie, gdy notowania dotarły do strefy wsparcia 2247-2253. Ostatecznie FW20 zakończył dzień na wysokości 2258. RSIh przez większą część dnia przebywał w strefie wyprzedania. W końcówce wygenerował klasyczny sygnał kupna, co w połączeniu z histogramem MACD, który zbliża się do wartości granicznej sprawia, że rośnie prawdopodobieństwo odbicia. Rynki zagraniczne powinny w początkowej fazie wspierać kupujących. Na wykresie S&P500 pojawił się biały popytowy młot, który co prawda nie neguje wtorkowych spadków, które przełamały linie szyi, jednak wzbudziło pozytywne emocje w Azji. Nikkei drożeje o blisko +0,5%, a kontrakty na Kospi200 o 1,75%, co powinno zwiększyć szansę na powrót powyżej MA200h.

CDM Pekao

Środa upłynęła pod znakiem kontynuacji przewagi podaży na większości rynków akcji. Kolejny dzień z rzędu większość głównych indeksów giełdowych na świecie zniżkowała na skutek słabych nastrojów inwestorów na rynkach akcji USA. Kolejna przecena na Wall Street w środę nadała kierunek rynkom w Azji i Europie w czwartek. Początek dnia przyniósł powszechne, ale niezbyt silne spadki na giełdach dalekowschodnich. Od rana widoczne było umacnianie się głównych walut rezerwowych: USD, JPY i EUR. Przez cały dzień systematycznie zyskiwał USD, który wczoraj był niemalże najmocniejszą walutą. Jednak również JPY i EUR zyskiwały na sile relatywnej, głównie kosztem walut EM. Siła amerykańskiej waluty jest pochodną rosnącej rentowności długu skarbowego USA. Wczoraj rentowność 10 letnich Treasuries trwale pokonała psychologiczny poziom 3% i znalazła się w okolicach szczytów intraday z przełomu 2013 i 2014 roku, a także na poziomie lipca 2011 roku. Wzrosły też krótkoterminowe stopy procentowe T-Bills (3, 6 i 12 miesięcznych), osiągając poziomy z 2008 r. W Europie od początku handlu przeważała podaż i dominowały spadki indeksów. W trackie dnia, do wczesnych godzin popołudniowych, ceny akcji i indeksy giełdowe osuwały się. Publikowane wczoraj dane i wskaźniki makro nie były istotne i nie miały widocznego wpływu na rynki. Kolejne publikacje raportów finansowych za pierwszy kwartał br. spółek z indeksu S&P 500 nie poprawiły nastrojów inwestorów. Tak jak w środę nawet całkiem dobre pod względem przychodów i zysków raporty nie skłaniały inwestorów do kupowania akcji, wobec wątpliwości co do realności utrzymania satysfakcjonującego tempa wzrostu w kolejnych kwartałach. Obawy inwestorów budziły doniesienia Wall Street Journal o postępowaniu Departamentu Sprawiedliwości USA przeciwko Huawei dotyczące złamania sankcji nałożonych na Iran. W efekcie przecenie uległy akcje producentów układów elektronicznych. Inwestorzy obawiają się zakazu sprzedaży podzespołów dla Huawei, tak jak miało to miejsce w przypadku dostawców ZTE również oskarżanego o dostawy do Iranu. Na rynkach amerykańskich handel był zmienny, indeksy oscylowały w okolicach wtorkowych zamknięć, ale ostatecznie indeksy rynków USA zakończyły dzień wzrostami. Dziś w Azji zmiany indeksów są mieszane.

Krzysztof Pado, DM BDM

Wczorajsza sesja znów stała pod znakiem przewago podaży. To już czwarty z rzędu dzień, gdy na wykresie pojawia się spadkowa świeca o czarnym korpusie. Środę kończyliśmy na poziomie 2257,0 pkt, co oznaczało spadek o 0,5%. Nieco więcej, bo ok. 1,0%, stracił niemiecki DAX. Wieczorem na Wall Street było nieco spokojniej. S&P500 zyskał 0,2%. Tym samym przerwał serię pięciu z rzędu sesji ze świecą o czarnym korpusie. Wczorajsza sesja niewiele jednak zmienia w obrazie technicznym (po załamaniu notowań na S&P500 na przełomie stycznia/lutego mamy serię coraz niższych wierzchołków głównych korekt wzrostowych – karty nadal są po stronie podaży). Na WIG20 oparliśmy się wczoraj na 61,8% zniesienia Fibo (patrząc na ruch korekcyjny od sesyjnego minimum 4 kwietnia), co może dawać nadzieję na krótkoterminowe szukania odbicia. Głównym wsparciem pozostają jednak dołki w okolicach 2200 pkt, oporu można szukać dopiero przy 2380 pkt (lokalne maksima z marca). Na rynkach zagranicznych dziś rano kontrakty notowane są bez większych zmian. Z wydarzeń makro mamy dziś przede wszystkim decyzję ECB w sprawie stóp procentowych (13:45, konferencja prasowa zaplanowana jest 45 minut później). Z krajowych spółek wyniki przed sesją podał PKN Orlen.

Piotr Kuczyński, DI Xelion

W środę kalendarium w USA było praktycznie pozbawione istotnych danych makro. Uwaga graczy giełdowych skupiona była na wynikach spółek, których raporty kwartalne pojawiły się w dużej liczbie przed i po sesji w USA. Oczywiście patrzono też nadal na rynek obligacji, gdzie rentowność obligacji 10. letnich przekraczała przed rozpoczęciem sesji w USA kluczowy poziom 3. procent, co przeceniało indeksy europejskie. Podczas sesji na Wall Street rentowność nadal rosła. Wall Street rozpoczęła sesję od spadku indeksów. Powodem tej zniżki były przede wszystkim rosnące rentowności obligacji. Przełamanie poziomu 3,03% nie tylko doprowadzało do pokonania ponad 30. letniego, górnego ograniczenia kanału trendu spadkowego, ale formowało też 6. letnią formację podwójnego dna, która teoretycznie zapowiada wzrost rentowności przynajmniej do 4,6%. Po tym słabym początku indeksy zaczęły spokojnie odrabiać straty. Pomagała chęć zrealizowania części zysków z krótkich pozycji po kilku sesjach spadku indeksów oraz publikowane przed sesją wyniki spółek. Sesja zakończyła się neutralnie. To, że chwilowo rosnące rentowności obligacji zeszły na plan dalszy nie znaczy, że nie będzie to miało znaczenia. Po korekcie na rynku obligacji (zbliża się nieuchronnie) wrócimy do niepokoju związanego z wzrostem rentowności. Na GPW w środę walkę byków z niedźwiedziami wspierały ze strony niedźwiedzi bardzo słaby początek sezonu raportów kwartalnych w USA, a ze strony byków oczekiwanie, że po kilku sesji spadkowych indeksy w USA wreszcie odbiją. Początek sesji był dla WIG20 nieznacznie spadkowy, ale jak tylko słabsze euro zaczęło prowadzić indeksy na europejskich giełdach w kierunku poziomu neutralnego to u nas indeks zabarwiły się na zielono. Szybko jednak indeksy na innych giełdach zaczęły się osuwać, a to szkodziło także nam. WIG20 zatrzymał się tuż pod poziomem neutralnym i dalej spadać nie chciał, ale po południu byki niechętnie się poddały. Końcówka sesji była na giełdach europejskich słaba. WIG20 stracił 0,53%, a MWIG40 0,14%. Sygnały sprzedaży umocniły się. Po sesji w USA raporty kwartalne prezentowały między innymi: AMD, AT&T, eBay, Facebook, Qualcomm, Visa. Wyniki były generalnie dużo lepsze od oczekiwań, a AHI (indeks handlu posesyjnego) wzrósł o 1,25%. To spora zaliczka dla obozu byków. Wpływ na rynek akcji mogą mieć też, a może przede wszystkim, liczne wyniki kwartalne publikowane przed sesją czwartkową: Bristol-Myers, Deutsche Bank, Nokia, Royal Dutch Shell, ConocoPhillips, PepsiCo, Total, United Parcel Service, a po sesji Amazon.com, Intel, Microsoft, Starbucks. Dzisiaj odbędzie się też posiedzenie ECB. Co prawda na Amerykanów decyzje europejskiego banku będą miały nieznaczny wpływ, ale ruchy na rynku walutowym mogą, za pośrednictwem cen surowców, na zachowanie rynku akcji wpłynąć. Nie zanosi się na zmianę polityki monetarnej przez ECB, ale nie wiemy, czy bank na przykład nie podniesie ujemnej stopy depozytowej (np. z – 0,4% do – 0,2%). Gdyby podniósł to euro by się umocniło, co podobałoby się Amerykanom (mniej Europejczykom). Poza tym jest jeszcze konferencja prasowa Mario Draghiego, szefa ECB, która też może nieźle na rynkach namieszać. Wczorajsze zakończenie sesji w USA, a przede wszystkim to, że po sesji wyniki kwartalne spółek zachwyciły inwestorów powinno dzisiaj pomóc bykom na GPW na tyle, że rozpoczniemy sesję wzrostem indeksów. Potem zadecydują o kierunku kolejne raporty kwartalne spółek i decyzje ECB oraz wypowiedzi jego prezesa.