Piotr Neidek, analityk techniczny DM mBanku

Piątkowy test 2200 ponownie zakończył się powodzeniem dla mocno już poobijanych byków i chociaż WIG20 był o krok od przełamania tegorocznego denka, to jednak jak na razie marcowa podłoga utrzymuje napór podaży. Na wykresie WIG20 pojawia się możliwość wyrysowania formacji podwójnego dna, której wydźwięk ma prawo okazać się korzystny dla akcjonariuszy blue chips, jednakże aby pojawił się sygnał kupna, to benchmark największych spółek musiałby uporać się z oporem przy 2242. Poziom ten wprawdzie nie jest szczególnie istotny dla średnioterminowego Big Picture, gdyż o pozytywnym przełomie będzie można mówić dopiero powyżej MA200d (2417), niemniej jednak lokalnie na wysokości 2242 umiejscowiła się większa podaż. O ile jednak w czwartek niedźwiedzie odznaczyły swoją obecność, o tyle już w piątek uwidocznił się popyt wyciągający notowania WIG20 do lokalnej półki cenowej. Na wykresie pojawiła się świeczka z długim cieniem zatem szansa na zbudowanie podwójnego dna przy 2200 jest sporo większa niż miało to miejsce np. po środowej sesji, kiedy to brakowało jakichkolwiek pozytywnych sygnałów. Pytanie tylko, czy otoczenie zewnętrzne okaże się sprzyjające akcyjnym bykom, gdyż złoty nadal się osłabia, indeks MSCI EM przykleił się do kilkumiesięcznych minimów i jak na razie nie widać pozytywnych sygnałów zaś na europejskich parkietach pojawiły się formacje kończące dany etap wzrostowej fali. Mowa jest o układzie typu FAKE zbudowanym przez FTSE100 oraz sygnale sprzedaży wygenerowanym przez CAC40. Na uwagę zasługują także jankeskie obligacje, które w ostatnich dniach ponownie wróciły do łask inwestorów. Ceny dziesięciolatek wyraźnie się podniosły zaś na wykresie tygodniowym uwidocznił się sygnał BUY, który w połączeniu z układem RSI_w (pozytywna dywergencja w strefie wyprzedania) zachęca do odpływu kapitału z rynków akcyjnych na rzecz bezpiecznej przystani.

Piotr Kuczyński, główny analityk DI Xelion

Wydawało się, że w piątek Wall Street skazana była na wzrosty indeksów, a jednak nie było to takie proste. Odporność na decyzje prezydenta Trumpa w sprawie ceł i koreańskiego szczytu bardzo umacniała obóz byków. Poza tym Korea Północna odpowiedziała na decyzję USA bardzo powściągliwie oświadczając, że w każdej chwili jest gotowa do rozmów, a Trump stwierdził, że szczyt 12.06 nadal jest możliwy... Pojawiły się jednak inne czynniki, które hamowały popyt. W piątek opublikowane zostały dane o zamówieniach na dobra trwałego użytku. W kwietniu spadły o 1,7% m/m (oczekiwano spadku o 1,4% m/m). Najbardziej istotne zamówienia bez środków transportu wzrosły o 0,9% (oczekiwano wzrostu o 0,5% m/m). Pojawił się też ostateczny odczyt Indeks nastroju Uniwersytetu Michigan (za maj) – indeks wyniósł 98 pkt. (oczekiwano, że pozostanie na poziomie 98,8 pkt.). Wall Street przed trzydniowym weekendem z reguły przejawia dość ograniczoną aktywność. Tym razem też tak było. Oczywiście Amerykanie nie przejęli się tym, że gwałtownie rosną rentowności obligacji Hiszpanii i Włoch. Z pewnością indeksowi S&P 500 szkodził natomiast czteroprocentowy spadek ceny ropy. Szkodzić mógł teżumacniający się dolar. Pomagał kolejny spadek rentowności obligacji – wróciły pod wcześniej pokonany opór. Indeks S&P 500 trzymał się tuż pod poziomem neutralnym, a NASDAQ tuż nad nim. Tak się też ta sesja zakończyła. Rynek chce rosnąć. W Warszawie w piątek początek sesji był dość niepewny, ale szybko obóz byków przejął kierownicę. Problem w tym, że też przejął ją na chwilę. GPW nadal była relatywnie słaba. Widać to było szczególnie mocno, kiedy po pobudce w USA indeksy na innych giełdach zaczęły wracać ku poziomowi neutralnemu. WIG20 błyskawicznie zabarwił się na czerwono. Powodem pogorszenia nastrojów na rynkach był gwałtowny wzrost rentowności hiszpańskich obligacji (o ponad sześć procent, czyli o 0,09 pkt. proc. – kończyły dzień nieco tylko lepiej) oraz o połowę mniejszy wzrost rentowności włoskich. Włochy mają problem z tworzącym się populistycznym rządem, a w Hiszpanii opozycja chce usunąć premiera Rajoya.

Nic dziwnego, że traciło euro i osuwały się indeksy na europejskich giełdach, ale u nas reakcja była najmocniejsza (oczywiście oprócz indeksów we Włoszech i w Hiszpanii). W końcu sesji bykom pomógł spokój Wall Street, dzięki czemu WIG20 zakończył sesję bez zmian w stosunku do czwartku. Sukcesem było to, że ponownie wsparcia na poziomie 2.200 pkt. zostało obronione. Dzisiaj w USA obchodzony jest Dzień Pamięci i giełdy nie pracują, zamknięte jest także londyńskie City. Wynikiem powinien być marazm na europejskich rynkach. Ale to doskonały moment, żeby oddalić WIG20 od wsparcia. Nastroje chwilowo powinny być niezłe, bo prezydent Włoch nie zgodził się na eurosceptycznego ministra finansów, dzięki czemu rano mocno zyskiwało euro (i umacniał się złoty).

Marek Jurzec, analityk DM BDM

Główny indeks warszawskiej giełdy od trzech dni znajduje się w pobliżu poziomu 2200 pkt. Obecnie to tam znajduje się najbliższy poziom wsparcia. W piątek niedźwiedziom udało się nawet doprowadzić do wyraźnego testowania tego poziomu, jednak popyt w porę się obudził i dzień kończyliśmy w okolicach kursów zamknięcia z czwartku. Dzisiaj może być trudno o poważniejsze rozstrzygnięcia. Kalendarz makro jest pusty, a inwestorzy w USA mają dzisiaj wolne. Można więc oczekiwać świątecznej aktywności inwestorów, która zwykle wiąże się z niskimi obrotami i śladową zmiennością. Warto zwrócić uwagę, że również w Polsce będziemy mieli w tym tygodniu o jedną sesję mniej. Na czwartek przypada uroczystość Bożego Ciała , więc giełda nie będzie wtedy pracowała. Poranek przynosi poprawę nastrojów. Zyskują kontrakty na główne zagraniczne indeksy. Powinno to przynieść pozytywne otwarcie także na GPW. Najwyraźniej informacja, że Giuseppe Conte zrezygnował z tworzenia rządu, okazała się dla rynków pozytywna. Był to kandydat popierany przez Ligę Północą oraz Ruch Pięciu Gwiazd. Przyczyną rezygnacji był sprzeciw prezydenta wobec kandydata na ministra finansów - Paolo Savony z powodu jego krytycznego nastawienia do euro.

Analitycy CDM Pekao

Zakończenie minionego tygodnia na rynkach akcji było negatywne, przy mieszanych zmianach głównych indeksach giełdowych przewagę miały rynki zniżkujące. Początek dnia przyniósł lekką poprawę nastrojów, zmiany głównych indeksów giełdowych w Azji były mieszane i zbilansowane. Lekki spadek siły relatywnej JPY wskazywał na zmniejszenie obaw inwestorów o krótkoterminową koniunkturę na rynkach. W Europie zmiany głównych indeksów giełdowych były mieszane, zbilansowane i tak jak w Azji niezbyt duże. Na rynku rządowego długu przewaga popytu była kontynuowana, kolejny dzień z rzędu drożały obligacje skarbowe USA. Na drugim biegunie znalazły się obligacje Włoch i Hiszpanii taniejące ze względu na kłopoty polityczne w tych krajach. Piątkowe publikacje makro z Europy nie przyniosły większych niespodzianek, indeksy Ifo dla Niemiec (klimatu biznesu, bieżącej oceny, oczekiwań), drugi odczyt PKB Wielkiej Brytanii za 1 Q 2018 r. były bardzo zbliżone do oczekiwań i do poprzednich odczytów. W Polsce GUS opublikował stopę bezrobocia za kwiecień, która wyniosła 6,3%, wobec odczytu na poziomie 6,6% za marzec. Z kolei popołudniowe odczyty marcowych zamówień na dobra trwałego użytku w USA były zaskakująco niskie, ale odczyty za luty zostały wyraźnie skorygowane w górę. Wydarzeniem dnia na rynkach były bardzo silne spadki ropy naftowej i spółek paliwowych, co było efektem wypowiedzi ministra energii Arabii Saudyjskiej i ministra energii Rosji, którzy oceniają, że produkcja ropy może zostać zwiększona w trzecim kwartale br. jeżeli na czerwcowym szczycie krajów OPEC i z poza kartelu, zostanie to uzgodnione. Zakończenie dnia na rynkach amerykańskich było umiarkowanie negatywne. Dziś w Azji tak jak w piątek zmiany indeksów giełdowych są, nieduże, mieszane i zbilansowane, na rynku walutowym zdecydowanie tanieje japoński jen amerykański dolar i chiński juan.