Najnowsze dane makroekonomiczne sugerują, że mocna korekta rozgrywająca się na globalnych rynkach akcji ma wiele wspólnego z oznakami postępującej zadyszki w gospodarkach. Wskaźnik PMI dla strefy euro spadł do poziomu najniższego od ok. dwóch lat, m.in. za sprawą gorszych oczekiwań dotyczących zamówień w przemyśle. Jeszcze w lutym ostrzegaliśmy, że wskaźniki PMI zaczynają się osuwać z wieloletnich maksimów, które w przypadku niektórych subindeksów były nawet historycznymi rekordami. Teraz – osiem miesięcy później – widać, że ten proces jest już na pewnym etapie zaawansowania (podobnie jak korekta spadkowa na europejskich giełdach).

Dane historyczne nie dają jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, jak głębokie będzie spowolnienie w gospodarkach. Przykładowo w dość podobnym do obecnego przypadku z lat 2011/2012 europejski PMI musiał spaść poniżej 45 pkt (obecnie wynosi 52,1 pkt w przypadku PMI Manufacturing), by na giełdach skończył się okres turbulencji. W ekstremalnym roku 2008 PMI zanurkował z kolei dużo głębiej – ale ten epizod traktujemy jako skrajnie odstający od normy. Zdarzało się też jednak, że spowolnienie było dość płytkie (2005, 1998). Jasne staje się, iż korekta na giełdach – na wielu rynkach, w tym europejskich, trwająca z przerwami już od stycznia – ma wiele wspólnego z cyklicznym schłodzeniem w gospodarkach, które nie musi jednak okazać się głębokie. ¶