W ujęciu wartościowym zaś, licząc od dna z 30 października do maksimum 1020 pkt z pierwszej sesji mijającego tygodnia MSCI EM Index zyskał 9,7 proc. Niemalże dokładnie taki sam zwrot (+9,5 proc.) odnotował w tym czasie WIG. Kolejne dwie sesje to już jednak zdecydowana przewaga krajowego rynku akcji. W trakcie 2-proc. cofnięcia MSCI EM Index, WIG powiększył zysk o 0,7 proc. To porównanie pokazuje, że choć polski rynek w krótkim terminie stać na pewną niezależność, to w dłuższej perspektywie wydaje się pewne, iż dalsze losy wzrostowej korekty są mocno związane z zachowaniem ogółu rynków wschodzących. Tu zaś po powrocie pod maksimum 1007 pkt z 8 listopada (szczyt potencjalnej fali a) nie można wykluczyć, iż w ostatnich tygodniach doszło jedynie do budowy korekcyjnego zygzaka abc, po którym nastąpi powrót do nadrzędnego trendu spadkowego. Tym, co mimo wszystko nadal zachęca do poszukiwania pozytywnych rozwiązań w segmencie EM, jest utrzymujący się od października, a w ostatnim czasie nawet mocniej zaznaczony, wzrost siły relatywnej mierzonej względem S&P 500. Jedną z możliwości jest opuszczona górą 1,5-miesięczna formacja dołkowa w postaci diamentu, czego konsekwencją powinna okazać się bardziej rozbudowana korekta wzrostowa, sięgająca nawet maksimów z lipca. I ten wariant jednak upadnie, jeśli MSCI EM Index nie obroni 968 pkt (dolne ograniczenie diamentu. ¶
Krzysztof Ojczyk starszy analityk, Noble Securities