Wchodzimy w okres, który może być dla byków bardzo korzystny

Poranek maklerów: komentarze analityczne z biur maklerskich w jednym miejscu. Jak eksperci oceniają sytuację na rynkach i czego spodziewają się podczas poniedziałkowej sesji?

Publikacja: 07.01.2019 11:15

Wchodzimy w okres, który może być dla byków bardzo korzystny

Foto: Adobestock

Piotr Kuczyński, główny analityk DI Xelion

W piątek Wall Street kończyła pierwszy tydzień roku. Jak już wiemy zmienność podczas tego tygodnia była niewiele tylko mniejsza niż podczas świątecznego okresu, kiedy to w Wigilię indeksy mocno spadały po to tylko, żeby w drugi dzień świąt wzrosnąć po około pięć procent.

Ten pięcioprocentowy wzrost był wywołany klasycznym zamykaniem z zyskiem krótkich pozycji po osiągnięciu 20% spadku indeksów, czyli po dojściu do umownej granicy oddzielającej normalną korektę od rynku niedźwiedzia. Następna sesja też była zresztą równie szalona – spadek po około trzy i pół procent i zakończenie dnia jednoprocentową zwyżką.

Po takich sesjach zadowoleni są jedynie day traderzy – reszta rynku jest raczej osłupiała. Potem wydawało się, że rynki wchodzą w bardziej przewidywalną część gry. Na przełomie roku indeksy rosły, a zmienność była już nieco mniejsza. Wydawało się, że wzrostową falę zakończyły w czwartek 3.01 duże (dwa i nawet ponad trzy procent) spadki indeksów. Wystarczyło, że w Chinach opublikowano słabsze dane makro, a Apple ostrzegł, że z powodu spadku chińskiego popytu musi zredukować prognozy zysku.

W piątek zapowiadał się kolejny zwrot na tej kolejce górskiej i rzeczywiście tak się stało. W nocy Izba Reprezentantów przyjęła rozwiązanie mogące zakończyć częściowy paraliż rządu. Prezydent Trump jednak nadal upierał się, że bez 5 mld dolarów na budowę muru na granicy z Meksykiem nie zezwoli na powrót do normalnego funkcjonowania rządu, więc przedsesyjny, duży wzrost kontraktów na amerykańskie indeksy wydawał się być stanowczo przesadzony.

Nastroje miał też nieco poprawiać lepszy od oczekiwań indeks PMI usługi publikowany w Chinach (w normalnych warunkach rynki na jego publikację nie reagują) i to, że Chiny potwierdziły rozpoczęcie w poniedziałek 7.01 rozmów handlowych z USA. To ostatnie miało znaczenie, ale ograniczone, bo przecież nie wiemy jak się te rozmowy zakończą.

Jak zwykle w pierwszy piątek miesiąca, opublikowany został miesięczny raport z amerykańskiego rynku pracy. Ważne w nim jest przede wszystkim zatrudnienie w sektorze pozarolniczym – wzrosło o 312 tys. (oczekiwano 178 tys.). Uzupełnieniem jest zatrudnienie w sektorze prywatnym – wzrosło o 301 tys. (oczekiwano 175 tys.). Weryfikacja danych z poprzedniego miesiąca była pozytywna.

Stopa bezrobocia jest zdecydowanie mniej istotna, ale istotny jest trend – wyniosła 3,9% (oczekiwano, że pozostanie na poziomie 3,7%). Wzrosła również mocniej niż oczekiwano płaca za godzinę (3,2% r/r – oczekiwano 3,0%). Dane były bardzo dziwne. Sygnalizowały doskonałą sytuację gospodarczą dzień po tym jak ISM dla sektora przemysłowego spadł o wartość największą od ostatniej recesji. Opublikowano też ostateczny odczyt indeksu PMI dla usług (podobnie jak w Eurolandzie). Wyniósł 54,4 pkt. (oczekiwano 53,4 pkt.).

Pojawił się też Jerome Powell, szef Fed i to on odpowiadał za przebieg sesji. Wypowiadając się podczas dorocznego spotkania American Economic Association powiedział między innymi, że (za Bloombergiem) polityka banku centralnego jest elastyczna, a jego członkowie „wsłuchują się z uwagą" w to, co mówią im rynki finansowe. Powiedział też, że jeśli Fed dojdzie do wniosku, że redukcja sumy bilansowej (zmniejszanie wolumenu aktywów zakupionych podczas luzowania ilościowego) stanowi problem to zaprzestanie tego działania. Oświadczył również, że gdyby prezydent Trump o to poprosił to nie złożyłby dymisji. Tego wszystkiego bardzo potrzebował obóz byków.

Dla Wall Street ważne były wyżej opisane czynniki i to, że podniosły się liczne głosy komentatorów twierdzących, ze ostrzeżenie Apple nie jest reprezentatywne dla całego rynku. Bardzo mocne dane z rynku pracy mogły zarówno pomóc bykom (gospodarka ma się dobrze) jak i im zaszkodzić (rynek pracy ma się dobrze, więc Fed będzie podnosił stopy). Przeważyły słowa szefa Fed.

Początek sesji był godny miana dalszego odcinka roller-coastera. Indeksy zyskały po prawie półtora procent. Potem jednak było jeszcze dziwniej. Indeks S&P 500 zyskał 3,43%, a NASDAQ 4,26%. Indeksy ze sporym nadmiarem odrobiły straty z czwartku. Pisze się już nawet, że takie ruchy indeksów to nowa norma dla Wall Street. Według mnie to jest świadectwo totalnego rozchwiania rynku.

Mimo wzrostowego okresu poświątecznego dopiero poziom 2.600 pkt. na indeksie S&P 500 (linia szyi formacji RGR) stanowi teraz prawdziwy, mocny opór. Jego przełamanie (z nadmiarem – konieczne zastosowanie filtra) anulowałoby tę złowróżbną formację i otworzyłoby drogę ku szczytom. Mocne odbicie kazałoby traktować zwyżkę jako ruch powrotny i nadal obowiązywałby wtedy sygnał sprzedaży z zakresem spadku na S&P 500 przynajmniej do 2.260 pkt.

Wchodzimy w okres, który może być dla byków bardzo korzystny i już rodzi komentarze mówiące o kontynuacji hossy. Dlaczego okres jest korzystny? W tygodniu rozpoczynającym się 14.01 startuje sezon raportów kwartalnych amerykańskich spółek. Oczekiwania są tak mocno obniżone, że niewiele będzie trzeba, żeby zadowolić inwestorów.

Drugim pozytywnym czynnikiem jest to, że zarówno Donald Trump jak i Xi Jinping bardzo potrzebują sukcesu. Trump bardzo się boi (widać to było w grudniu) giełdowych przecen, bo uderza to w jego poparcie. Xi zaś musi dbać o to, żeby gospodarka rozwijała się szybko tak, żeby nie rodził się sprzeciw społeczny. Obaj będą dążyli do kompromisu i takiej umowy, która wszystkich zadowoli. To też powinno pomagać bykom.

Oczywiście jest i druga strona medalu. Wyniki spółek, a szczególnie ich prognozy mogą być fatalne, a Trump i Xi nie będą chcieli pójść na kompromis. Do tego przed 21.01 dojdzie twardy Brexit i rynki znowu wpadną w panikę. Ja jednak na razie obstawiam scenariusz pozytywny.

Teraz kilka słów o rynku polskim. GPW do środy 2. stycznia w okresie świątecznym i na przełomie roku trzymała się bardzo dobrze. Być może pomagało to, że odbyło się w Polsce o wiele mniej sesji niż na Wall Street. Reakcje na furiackie zwyżki i spadki indeksów na Wall Street były umiarkowane. Byki nie wytrzymały jedynie naporu podaży w czwartek 3. stycznia, kiedy to indeksy na wszystkich giełdach nurkowały z powodu ostrzeżenia Apple. WIG20 stracił dobrze ponad dwa procent.

W piątek WIG20 rozpoczął sesję od jednoprocentowego wzrostu WIG20 i dużo mniejszej zwyżki mWIG40. WIG20 korzystał potem z każdego, najmniejszego nawet poprawienia sytuacji na rynkach europejskich i skokowo zwiększał skalę zwyżki, Przekroczyła półtora procent i wtedy zaczęło się czekanie na amerykańskie dane makro. Po nich w euforię podobną do tego co widzieliśmy na Wall Street, we Francji czy w Niemczech nasz rynek nie wpadł, ale WIG20 zyskał jednak 1,68%.

Po tej sesji nadal sygnały oscylatorów były mieszane. Raz pojawiał się sygnał kupna, a po chwili sprzedaży. Zakładam jednak, że podobnie jak na Wall Street czeka nas w pierwszej części stycznia (może nawet w trzech pierwszych tygodniach) lepszy okres dla posiadaczy akcji.

Piotr Neidek, analityk techniczny DM mBanku

Pierwszy tydzień stycznia wypadł z korzyścią dla byków i chociaż skala aprecjacji WIGów nie była zbyt duża, to jednak wyhamowanie spadków oraz pojawienie się popytowych świeczek pozytywnie wpływa na techniczny, krótkoterminowy  obraz rynku. WIG20 broni się nad dzienną dwusetką, na wykresie tygodniowym widoczna jest konsolidacja gromadząca w sobie energię dla przyszłego, wertykalnego swingu zaś miejsca do wzrostów jest całkiem sporo. Pytanie tylko, czy malejąca tygodniowa amplituda wahań obserwowana od początku grudnia jest zapowiedzią mocniejszych wzrostów czy jedynie stanowi część większej spadkowej fali, w której WIG20 przebywa od stycznia ubiegłego roku? Wiele znaków zapytania wciąż jest widocznych na wykresie WIGu, gdzie nie pojawiły się żadne, klarowne sygnały kupna zaś ostatnie próby wydostania się indeksu nad EMA_w czy MA200_d zakończyły się porażką. Z długoterminowego punktu widzenia na uwagę zasługuje kilkuletni kanał wzrostowy 2011 – 2019, którego dolne ograniczenie przebiega w okolicy 50k i jeżeli techniczny mechanizm ma na nadal poprawnie funkcjonować, to w 2019.r. WIG powinien zmierzyć się z tą psychologiczną barierą. Ciekawie prezentuje się mWIG40, który wciąż walczy ze spadkową linią trendu 2018.r. i ma za sobą nieudaną próbę jej pokonania. Z jednej strony widać klasyczny FAKE, z drugiej zaś presja na spadki została wyhamowana dając do zrozumienia, że chętnych do dalszej wyprzedaży średnich spółek jest coraz mniej. Patrząc na jankeski indeks Russell2000 można doszukać się pozytywnych sygnałów przemawiających na korzyść dalszej aprecjacji w ramach obrony długoterminowej strefy wsparcia. Podobne odczucia płyną analizy niemieckiego wskaźnika mDAX dlatego też średniaki znad Wisły mają zielone światło do wykonania kolejnego, wzrostowego swingu o ile tylko pojawi się popyt na polskie spółki.

Krzysztof Pado, analityk DM BDM

Początek 2019 roku przynosi rynkom prawdziwy rollercoaster. Z jednej strony mamy coraz więcej rozczarowujących danych makro (jak np. PMI dla polskiego przemysłu czy ISM dla amerykańskiego). Z drugiej po grudniowym wstrząsie na amerykańskim parkiecie mięknie postawa szefa Fed. W piątek zapowiedział on, że Fed będzie wsłuchiwał się w obawy rynku, co zostało z kolei pozytywnie odebrane przez inwestorów. Powinni mieć oni jednak z tyłu głowy, że poprzedniej bessie na Wall Street wcale nie przeszkadzały obniżki stóp (scenariuszem bazowym rynku futures jest utrzymanie stóp na obecnym poziomie do końca 2019 roku, ale patrząc szerzej to obecnie obniżki uznawane są za bardziej prawdopodobne niż dalsze podwyżki). Generalnie w ubiegłym tygodniu lepiej zachowywały się rynku dojrzałe (MSCI World: +1,8% w/w) niż rozwijająca (MSCI EM: +0,3% w/w). Spoglądając technicznie na wykres WIG20 bykom udało się w piątek powrócić ponad naruszoną wcześniej dolną linię szerokiego kanału wzrostowego, który rysował się od październikowego dołka. Na początku tygodnia apetyt na ryzyko mogą zwiększać zapowiedziane dalsze rozmowy o relacjach handlowych na linii USA-Chiny. Najbliższe dni są dość bogate w wydarzenia makro. Pojawią się m.in. ISM dla sektora usług w USA czy protokoły z ostatnich posiedzeń Fed i ECB. Decyzję w sprawie stóp podejmie RPP. Powoli zacznie także startować sezon wyników na Wall Street (większego rozpędu nabierze on w następnym tygodniu, gdy pojawią się raporty największych banków).

Analitycy BM BGŻ BNP Paribas

Piątkowy handel na warszawskim parkiecie upłynął po raz kolejny w tym roku pod znakiem podwyższonej zmienności. Indeks szerokiego rynku rozpoczął dzień od luki wzrostowej, kończąc notowania na poziomie +1,32%. Najwięcej zyskiwały polskie blue chipy (WIG20 +1,68%) wśród których jedynie trzy spółki zakończyły dzień ze stratą: CCC (-1,88%), PGNiG (-0,14%) i Lotos (-0,11%). Na szerokim rynku szczególnie dobrze wypadały notowania akcji spółek gamingowych, wśród których mocne wzrosty odnotował Vivid Games (+13,95%). Optymizm podzielali również inwestorzy obecni na rynkach bazowych Europy zachodniej, gdzie szczególnie dobrze zachowywał się niemiecki DAX zyskując ponad 3%. Wysokie wzrosty nie ominęły indeksów na amerykańskim rynku akcji: S&P500 zakończył dzień na poziomie +3,43%, a technologiczny Nasdaq +4,26%. Powyższy optymizm miał związek min. z dobrymi danymi z rynku pracy USA. Liczba miejsc pracy w sektorach pozarolniczych w grudniu wzrosła o 312 tys. wobec oczekiwanych 184 tys. To najwyższy wzrost od 10 miesięcy, potwierdzający mocną sytuację na tamtejszym rynku pracy. Wynagrodzenia godzinowe wzrosły w grudniu o 0,4% m/m i o 3,2% r/r, przy oczekiwaniach na poziomie 0,3% m/m i 3,1% r/r. Wydarzeniem dnia było jednak wystąpienie Prezesa Fed Jerome'a Powella, który stwierdził, że Fed jest gotowy na to, by w obliczu „kruchości" rynków zmienić swoją politykę monetarną na bardziej elastyczną, w szczególności w zakresie redukcji sumy bilansowej. Powyższe oświadczenie zostało odebrane przez rynek jako zwiastun możliwych ograniczeń dalszego zacieśniania polityki monetarnej przez Rezerwę Federalną Stanów Zjednoczonych, powodując wzrost notowań cen akcji oraz rentowności amerykańskich obligacji skarbowych. Mocno zyskiwały w szczególności spółki technologiczne (Alphabet +5,13%, Intel +6,14%, Microsoft +4,65%), odreagowując czwartkowe spadki związane z komunikatem spółki Apple, która pierwszy raz od ponad dziesięciu lat obniżyła swoje prognozy kwartalnych przychodów.

Mocno wzrostowa, piątkowa sesja na rynku amerykańskim przekłada się na dodatnie zamknięcia najważniejszych, azjatyckich parkietów. Na wartości traci również dolar, co powinno wspierać pozytywne otwarcie indeksów na krajowym parkiecie. Władze w Pekinie potwierdziły w piątek, że dziś i jutro odbędą się rozmowy handlowe pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Chinami w związku z czym, w przypadku istotnych doniesień ze spotkania, można spodziewać się okresowo zwiększonej zmienności na rynkach.

Giełda
Marazm na Wall Street. Weekend przyniesie pokój handlowy?
Giełda
Nowy rekord hossy
Giełda
Dzień rekordów na GPW. WIG20 od początku roku zyskał już 30 proc.
Giełda
Byki w natarciu. WIG20 z nowym rekordem hossy
Materiał Promocyjny
Banki muszą wyjść poza strefę komfortu
Giełda
Analiza poranna – Optymizm przed amerykańsko-chińskimi rozmowami
Giełda
WIG20 znów z apetytem na 2800 pkt. DAX bije rekord