Piotr Neidek, analityk techniczny DM mBanku
Udany początek tygodnia stanowi zachętę dla byków do dalszego szturmu na północ. WIG20 za zakończenie poniedziałkowej sesji zyskał 2% i finiszował powyżej dziennej dwusetki, co zrobił także benchmark szerokiego rynku. Na wykresach pojawiły się popytowe świeczki, których podstawy stanowią na dzisiaj kluczowe wsparcia i jeżeli poniedziałkowe minima zostaną przełamane, wówczas pojawi się trigger do wznowienia spadków. A jak na razie przewagę ma strona popytowa zaś na celowniku są grudniowe maksima a zbudowany przez WIG20 trójkąt stanowi bazę pod mocniejszą wertykalną falę. Pytanie tylko, czy wybicie się indeksu z trójkąta okaże się zapowiedzią nowej zwyżki czy może jednak będzie to tylko zagranie w stylu FAKE zapowiadające deprecjację i zejście w stronę zeszłorocznej podłogi? Na uwagę zasługuje wczorajsza luka hossy, jaka pojawiła się zarówno na wykresie WIG20 jak i WIG a jak pokazuje historia, tego typu okna stanowią zachętę dla niedźwiedzi do wykonania spadkowej fali. W przypadku indeksu szerokiego rynku sprawa jest o tyle skomplikowana, iż luka znajduje się poniżej MA200_d co oznaczałoby, że prawdopodobne cofnięcie się benchmarku poniżej 58270 stanowiłoby jednocześnie pretekst do grania shortów ze względu na kolejne przełamanie dziennej dwusetki od północnej strony. Brakuje zatem klarownej konkluzji po wczorajszej sesji, która zawiera w sobie zarówno optymistyczne jak i pesymistyczne cechy, dlatego też wnioski jak na razie pozostają neutralne dla GPW.
Adrian Górniak, analityk DM BDM
Pierwsze dni stycznia przyniosły pozytywne nastroje na krajowym parkiecie. Wczoraj wszystkie główne indeksy mocno zyskiwały – blue chipy wzrosły o ponad 2% (poza Orange i CPS próżno było czerwonego koloru; po ponad 4% zyskały PGNiG oraz LPP), mWIG40 o 1,3%, a sWIG80 o 0,8%. Tym samym WIG20 jest już od początku roku o 2,4% nad kreską. Warto zauważyć, że wczoraj byliśmy najlepszym rynkiem, zwłaszcza na tle głównych europejskich indeksów (DAX -0,2%, CAC40 -0,4%). Pozytywne nastroje towarzyszyły inwestorom także za oceanem – S&P500 zyskał 0,7%, a Nasdaq 1,3%; w Japonii Nikkei wzrósł o 0,8%. Nad ranem zyskują kontrakty na DAX, jak i amerykańskie indeksy. Względem koszyka walut próbuje też odbić dolar, warto zauważyć, że wczoraj US Dollar Index znalazł się najniżej od połowy października (walucie zdecydowanie nie pomagają ostatnie wypowiedzi szefa FED). Z danych makro poznaliśmy już odczyt produkcji przemysłowej w Niemczech (spadek r/r o prawie 5%), w ciągu dnia opublikowane zostaną dane dot. koniunktury gospodarczej w strefie Euro. Kalendarium makro będzie ciekawsze jutro, bowiem bardzo aktywni będą przedstawiciele banków centralnych (w Polsce zapadnie decyzja ws. stóp proc.; wystąpienie będzie miał szef BoE, opublikowany zostanie protokół z grudniowego posiedzenia FOMC). Najbliższe dni na giełdowych parkietach ponownie mogą przebiegać przy zwiększonej zmienności: toczą się rozmowy na linii USA-Chiny, w USA częściowo zawieszone są prace administracji federalnej, a najprawdopodobniej 15 stycznia czeka nas głosowanie w brytyjskim parlamencie ws. Brexitu.
Piotr Kuczyński, główny analityk DI Xelion
Wall Street w poniedziałek musiała pokazać, że piątkowe potężne zwyżki indeksów nie były jedynie kolejna odnogą roller-coastera, ale że zapowiadają nieco lepszy okres dla rynku akcji. Przed sesją w Europie widać było pesymizm (obawy o Brexit), ale Amerykanie rzadko kierują się sygnałami z innych giełd.
W poniedziałek opublikowany został indeks ISM dla amerykańskiego sektora usług (w grudniu). Wyniósł 57,6 pkt. (oczekiwano spadku z 60,7 do 59 pkt.). Reakcja rynków była znikoma, chociaż z pewnością dane pomogły w osłabieniu dolara.
Nowych impulsów giełdy akcji nie otrzymały. Nadal w grze był początek rozmów USA-Chiny i to, że szef Fed w piątek okazał się być „gołębiem". To w połączeniu z piątkowymi, potężnymi zwyżkami indeksów i słabszym dolarem, tak poprawiło nastroje, że inwestorzy rzucili się do kupowania małych spółek oraz tych z indeksu NASDAQ.